Uwielbia noże, krew i seks. Na ekrany wchodzi jej nowy film, w Ameryce ukazuje się książka o niej. Fascynuje, szokuje, zachwyca.
Angelina Jolie ma szczęście. Jeszcze parę miesięcy temu jej najnowszy film „Salt" trąciłby myszką. Niedawne rozbicie przez FBI siatki rosyjskich szpiegów w USA sprawiło, że łatwiej nam uwierzyć w niewiarygodne perypetie Evelyn Salt.
Superwoman
Angelina bardziej przypomina w tym filmie awatar, stworzony na potrzeby chłopców w okresie dojrzewania, niż kobietę z krwi i kości. I nic nie pomogło to, że liczbę komputerowych efektów specjalnych ograniczono do minimum, a większość scen kaskaderskich nakręcono na planie. Choć scenariusz nie zachwyca głębią, to akcja trzyma w napięciu: Jolie gra podwójną agentkę, która okazuje się pojedynczą. Skomplikowaną sytuację zawodową Evelyn wyjaśnia jej szefom agent FSB Orłow (Daniel Olbrychski). Jeden przełożony wierzy, drugi nie bardzo. Czy Salt rzeczywiście jest uśpioną rosyjską wtyką, która ma zamordować prezydentów Rosji i USA, by wywołać wojnę jądrową?
Żaden producent przy zdrowych zmysłach nie obsadziłby Angeliny Jolie w roli czarnego charakteru, więc i żaden widz nie będzie brał pod uwagę wersji, że może grać zdrajczynię. Tak naprawdę Salt podejmuje niebezpieczną grę z CIA i FSB, by ratować męża, niemieckiego badacza pająków, który wyciągnął ją kiedyś z północnokoreańskich kazamatów.
Intryga to tylko pretekst do wykorzystania fizycznej sprawności gwiazdy w popisach gimnastycznych. Biedaczka nie ma chwili wytchnienia. Jak nie tortury, to pościg lub bijatyka. Jak nie kraksa, to strzelanina. Jolie jest w tym naprawdę dobra. Tyle że w przeciwieństwie do Jasona Bourne’a bije dość mechanicznie i bezrefleksyjnie. Nie dowiadujemy się niczego o wnętrzu bohaterki, jej rozterkach, pragnieniach. Młócce brakuje psychologicznej głębi, można by rzec.
Łączy też w sobie wiele sprzeczności. Jest ofiarą i katem. Wojowniczką i skrzywdzoną dziewczynką. Umięśnioną, lecz seksowną. Delikatną, choć twardą. Zimną, ale uczuciową. Do końca nie wiemy: dobra jest czy zła. W tym sensie przypomina samą Angelinę. Zdobywczynię Oscara i żeńską wersję hollywoodzkiego osiłka. Wytatuowaną złodziejkę mężów, a także czułą matkę adoptującą po świecie sieroty. Kobietę wyzwoloną, która potrafi zrobić wszystko, co przyjdzie jej do głowy, a jednocześnie chorobliwie zazdrosną, niepewną własnej wartości żonę.
Jolie wyrosła na pierwszą w historii żeńską supergwiazdę kina akcji dzięki ekranizacji gry wideo „Tomb Raider" z roku 2001. Superwoman Lara Croft pragnęła zdobyć władzę nad czasem, by ponownie ujrzeć tatę (Jon Voight, prawdziwy ojciec Angeliny), który zmarł. Motyw taty pozwalał scenarzystom zademonstrować, że w imponujących piersiach bije imponujące serce. Co ważniejsze, Jolie zaadaptowała jako środek wyrazu żeński odpowiednik drapieżno-bezczelnego półuśmiechu stosowanego dotychczas przez hollywoodzkich facetów z żelaza: Sylvestra Stallone’a, Harrisona Forda, Bruce’a Willisa. Cokolwiek by się działo w życiu Lary, pozostawała nieprzemakalna. Była kobietą wirtualną, której nie wolno mieć osobowości, która musi zawsze trwać na posterunku gotowa do strzału. Podobnie jak Salt. Tylko co komu po takiej kobiecie?
Kobieta
W życiu prywatnym Angelina jest przeciwieństwem Lary Croft. Jednowymiarowość to ostatnia rzecz, jaką można jej zarzucić. Pięć lat temu superwoman odbiła Jennifer Aniston supermana Brada Pitta i 27 maja 2006 r. urodziła 42-letniemu aktorowi córkę Shiloh Nouvel. Twierdzi, że poznała się na jego ojcowskim instynkcie od pierwszego wejrzenia, podczas realizacji „Pana i pani Smith". W wywiadzie dla „Vanity Fair" przyznała jednak, że zakochuje się w każdym po kolei filmowym partnerze, lubi seks, a jako samotna mama radzi sobie, umawiając się z kochankami w hotelach. Brad jakoś nie miał obaw, że nawyk jej zostanie, i się nie rozczarował. Ma już z Angeliną troje dzieci naturalnych – poza Shiloh parę bliźniąt Knoxa i Vivienne – oraz troje adoptowanych: Maddoxa (Kambodża), Paxa (Wietnam) i Zaharę (Etiopia). Żyją szczęśliwie, a to w Chateau Miraval, 360-hektarowej posiadłości na Riwierze, a to w weneckim pałacu, a to w Beverly Hills.
Aktorka nigdy nie kryła zamiłowania do krwi i noży. Jako dziecko namiętnie kolekcjonowała broń białą. Gdy dojrzała, zaczęła ponoć pić krew kochanków. Na ślub z Jonnym Lee Millerem, który partnerował jej w pierwszym wysokobudżetowym filmie „Hackers", przyszła w spodniach z czarnej gumy i w białej koszuli. Własną krwią wypisała na niej imię oblubieńca. Krew drugiego męża Billy’ego Boba Thorntona nosiła w ampułce przy naszyjniku. On nosił jej krew. Poza sadomasochizmem przyznaje się też do biseksualizmu. Przez pewien czas była związana z Jenny Shimizu, którą poznała na planie „Foxfire". Kiedy Maddox miał 7 lat, postanowiła zarazić go swoim krwawym hobby. „Mama kupiła mi pierwszy sztylet, gdy miałam 11 albo 12 lat – opowiadała Jolie w rozmowie z magazynem „W”. – Dlatego ja też postanowiłam podarować komplet bojowych noży Maddoxowi. Zabraliśmy go do specjalistycznego sklepu, gdzie wybrał najbardziej odpowiadającą mu broń. Wcześniej dużo rozmawialiśmy o samurajach i o tym, że obrona czyjegoś życia jest szlachetna. Maddox będzie mógł stać na straży swojego młodszego rodzeństwa. (...) Moim zdaniem nauka respektu dla broni sprawi, że wyrośnie na odpowiedzialnego człowieka”. Jak dożyje – komentowali złośliwi.
W 2007 r. Jolie znalazła się na szczycie listy największych dobroczyńców wśród sławnych i bogatych. Ambasadorka dobrej woli przy Urzędzie Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców (UNHCR) wygrała w rankingu ułożonym przez Reutersa, wyprzedziła eksprezydentów Billa Clintona i Jimmy’ego Cartera, byłego sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana oraz aktorów Mię Farrow i swojego partnera Brada Pitta. „Ludzie wyczuwają, kiedy robi się coś z sercem – uważa Peter Walker z Uniwersytetu Tufts. – Angelina Jolie jest szczera, uczciwa i nie oczekuje poklasku".
Matka szóstki dzieci wciąż zachwyca urodą. W sondażu „Vanity Fair" miażdżącą przewagą głosów uznano ją za najpiękniejszą kobietę świata 2009 r. Czytelniczki i czytelnicy magazynu typowali spośród 19 urodziwych i sławnych pań. Na drugim miejscu znalazła się modelka Gisele Bündchen, na trzecim – znakomicie starzejąca się aktorka Halle Berry.
3 sierpnia ma ukazać się książka o Angelinie napisana przez Andrew Mortona, który wcześniej prał brudy m.in. Toma Cruise’a, Madonny i księżnej Diany. Tyle że w wypadku Angeliny nie bardzo jest co prać, bo sama wyręcza brukowce. Jak to zwykle bywa w wypadku takich książek, do prasy przeciekły już najpikantniejsze fragmenty „Angeliny: biografii nieautoryzowanej" („Angelina: An Unauthorized Biography"). Wynika z nich, że Morton nie wygrzebał nic nowego, odgrzewa stary kotlet. Oczywiście, doprawiając go na ostro i przysmażając na czarno, żeby się lepiej sprzedał. Książka to głównie wyliczenie narkotyków, które Jolie brała, jej problemów psychicznych oraz partnerów seksualnych poznanych na planie. Poza wspomnianymi wyżej autor uwzględnił: Timothy’ego Huttona, Gary’ego Sinise’a i Ralpha Fiennesa. Mick Jagger uganiał się – według Mortona – za zaledwo dwudziestoletnią Jolie przez dwalata. Miał wtedy niemal 55 lat i ciężarną żonę Jerry Hall. Czy dogonił – tego autor nie wie.
Stawia również inne tezy, które wcześniej można było znaleźć w tabloidach, poparte wątpliwymi dowodami. Twierdzi na przykład, że aktorka posłużyła się adoptowanym synem Maddoksem jako przynętą, by usidlić Brada Pitta, bo wiedziała, że zawsze marzył o rodzinie i dzieciach, których nie mogła mu dać Jennifer Aniston. Smakowitym kąskiem są natomiast zdjęcia z czasów, kiedy Jolie brała narkotyki. Na niektórych aktorka jest prawie naga, a sutki ma zaklejone czarną taśmą samoprzylepną. Inne pokazują Angelinę w psiej obroży na szyi oraz czarnej opasce zasłaniającej oczy. Biografia nieautoryzowana okaże się zapewne bestsellerem, choć to, że Angelina jest nieźle pokręcona, widzi każdy. Ciekawsza wydaje się więc odpowiedź na pytanie: dlaczego właśnie taka jest?
Dziecko
Nie trzeba być psychologiem, by źródło obecnych fascynacji i odlotów gwiazdy znaleźć w dzieciństwie. Pierwszy rok życia Angie spędziła w apartamencie ojca, aktora Jona Voighta, w Beverly Hills pod opieką nianiek. Jej matka, Marcheline Bertrand, aktorka pochodząca z Kanady, rzadko ją odwiedzała. Małżeństwo rozpadło się ostatecznie w 1976 r. i dzieci przypadły matce. Następne 10 lat Angelina spędziła w Palisades (stan Nowy Jork). Oglądała dużo filmów i dziś wspomina, że to kino, a nie kariera ojca, znanego m.in. z „Nocnego kowboja", zainspirowało ją do grania. Mama zdecydowała się wrócić do Los Angeles i Angie jako 12-latka zapisała się do Lee Strasberg Theatre and Film Institute. Po dwóch latach rzuciła szkołę. Chciała pracować w domu pogrzebowym. W wieku 14 lat przyszła gwiazda ubierała się na czarno, miała fioletowe włosy i tańczyła pogo na koncertach. Straciła dziewictwo ze swoim chłopakiem Antonem, który wprowadził się do mieszkania Marcheline. W trosce o to, by młodzi czuli się swobodnie, matka oddała im swoją sypialnię z wielkim chińskim łożem ślubnym. Związek przetrwał dwa lata. Kiedy Anton odszedł, Angelina wynajęła zaadaptowaną na mieszkanie klitkę nad garażem, kilka ulic od domu Marcheline. Wróciła do szkoły Strasberga i zdała maturę. Jednak dzikość serca, której matka nigdy nie próbowała okiełznać, pozostała: „W głębi duszy nadal jestem – i zawsze będę – zwykłą podziarganą punkówą".
W liceach Beverly Hills High School i Moreno High School, wśród młodzieży z najbogatszych rodzin, czuła się wyobcowana. Rówieśnicy naśmiewali się z jej ciuchów kupionych w szmateksie, chorobliwej chudości, która była skutkiem anoreksji, heroiny i koksu, wielkich ust, okularów oraz aparatu prostującego zęby. Samoocena Angeliny spadła jeszcze bardziej, gdy nie udało jej się zostać modelką. „Dzięki rytuałom samookaleczaniai towarzyszącemu im bólowi czułam, że żyję. To była prawdziwa ulga, rodzaj terapii" – opowiadała magazynowi „W".
Ojciec był nieobecny w życiu aktorki do roku 2001. Próbowała się z nim pogodzić, stąd wspólny występ w „Tomb Raider", ale nie dali rady przełamać wzajemnych animozji. W 2002 r. Angelina oficjalnie zmieniła nazwisko z Voight na Jolie. Jon powiedział dziennikarzom programu „Access Hollywood", że jego córka „ma poważne problemy ze zdrowiem psychicznym”. Ona odparowała: „Nie rozmawiamy z sobą. Nie jestem na niego zła, ale nie uważam też, że po krewieństwo opiera się na związkach genetycznych. Mojego syna adoptowałam. Na rodzinę trzeba zapracować”. Ponownie spotkała się z ojcem dopiero w lutym tego roku, kiedy przyjechał do Wenecji poznać wnuczęta. I zobaczyć córkę, która wyrosła na większą gwiazdę niż on.
Gwiazda
Zaczynała od teledysków. Jako nastolatka wystąpiła m.in. w „Stand by My Woman" Lenny’ego Kravitza (1991), „Lost in Your Eyes" Jeffa Healeya (1992), „It’s About Time” The Lemonheads (1993) i „Rock & Roll Dreams Come Through” Meat Loaf (1993). W pierwszym filmie, niskobudżetowym „Cyborgu 2”, zagrała robota, który ma uwieść pracowników konkurencyjnej firmy, dostać się do strzeżonej centrali i tam eksplodować. Film „Hackers” nie zarobił zbyt wiele, choć po wydaniu na DVD zyskał status kultowego. Angelina dostała jednak pozytywne oceny. W 1996 r. wcieliła się w Margret „Legs” Sadovsky – jedną z pięciu nastolatek, które zawiązują spisek, by spuścić manto nauczycielowi seksualnie nękającemu dziewczęta. „New York Times” pisał: „To wszystko głodne kawałki, lecz uderzająco piękna córka Jona Voighta potrafiła przełamać stereotyp, w który została wpuszczona. Narratorką jest Maddy, bohaterką i katalizatorem emocji – Legs”.
Ambitniejszym przedsięwzięciem był telewizyjny „George Wallace" z 1997 r. w reżyserii Johna Frankenheimera. Za rolę żony osławionego gubernatora Alabamy Jolie dostała Złoty Glob. Kolejny Glob plus Screen Actors Guild Award – za portret pierwszej w historii supermodelki Gii Carangi uzależnionej od heroiny i zmarłej na AIDS. Pilnie przestrzegając metody Stanisławskiego, której uczy Lee Strasberg, nie wychodziła z roli również w przerwach między zdjęciami. Swojego ówczesnego męża Jonny’ego Lee Millera ostrzegła: „Jestem samotna, umieram, jestem lesbijką, nie będziemy się mogli widywać przez kilka tygodni". Oscara zdobyła w wieku 24 lat dzięki drugoplanowej roli w „Przerwanej lekcji muzyki”. Grała psychicznie chorą Lisę. Ekipa mieszkała 12 tygodni zdjęciowych w apartamentowcu naprzeciw stanowego szpitala psychiatrycznego Pensylwanii i Angelina spędzała każdą wolną chwilę, obserwując pacjentów.
Po zdobyciu uznania Akademii mogła już przebierać w rolach. Nie zawsze dokonywała wyborów słusznych, ale zawsze lukratywnych. Za rolę matki Aleksandra Wielkiego dostała nominację do Złotej Maliny. „Oszukana" Clinta Eastwooda przyniosła jej drugą nominację oscarową. Grała postać autentyczną – matkę, której policja zwraca porwanego syna, a ten okazuje się kimś innym. „Jolie błyszczy w scenach pozornie spokojnych, gdy cisza zwiastuje burzę. Silnych mężczyzn, którzy próbują ją lekceważyć, załatwia bez wysiłku" – pisał krytyk „Chicago Tribune”. „Cena odwagi” została bezlitośnie zjechana przez krytykę, zaś „Pan i pani Smith” – wyśmiani. Przez ostatnie trzy lata poświęcała czas rodzinie i jeździła po świecie, niosąc dobrą nowinę i spore sumy gotówki. Powrót w „Salt” okazał się strzałem dziesiątkę.
Ile jest w Angelinie autokreacji? Na pewno sporo, w końcu to hollywoodzka gwiazda. Lecz autentycznego rozdarcia i szaleństwa też jej nie brakuje.
Piotr Milewski, Nowy Jork
Superwoman
Angelina bardziej przypomina w tym filmie awatar, stworzony na potrzeby chłopców w okresie dojrzewania, niż kobietę z krwi i kości. I nic nie pomogło to, że liczbę komputerowych efektów specjalnych ograniczono do minimum, a większość scen kaskaderskich nakręcono na planie. Choć scenariusz nie zachwyca głębią, to akcja trzyma w napięciu: Jolie gra podwójną agentkę, która okazuje się pojedynczą. Skomplikowaną sytuację zawodową Evelyn wyjaśnia jej szefom agent FSB Orłow (Daniel Olbrychski). Jeden przełożony wierzy, drugi nie bardzo. Czy Salt rzeczywiście jest uśpioną rosyjską wtyką, która ma zamordować prezydentów Rosji i USA, by wywołać wojnę jądrową?
Żaden producent przy zdrowych zmysłach nie obsadziłby Angeliny Jolie w roli czarnego charakteru, więc i żaden widz nie będzie brał pod uwagę wersji, że może grać zdrajczynię. Tak naprawdę Salt podejmuje niebezpieczną grę z CIA i FSB, by ratować męża, niemieckiego badacza pająków, który wyciągnął ją kiedyś z północnokoreańskich kazamatów.
Intryga to tylko pretekst do wykorzystania fizycznej sprawności gwiazdy w popisach gimnastycznych. Biedaczka nie ma chwili wytchnienia. Jak nie tortury, to pościg lub bijatyka. Jak nie kraksa, to strzelanina. Jolie jest w tym naprawdę dobra. Tyle że w przeciwieństwie do Jasona Bourne’a bije dość mechanicznie i bezrefleksyjnie. Nie dowiadujemy się niczego o wnętrzu bohaterki, jej rozterkach, pragnieniach. Młócce brakuje psychologicznej głębi, można by rzec.
Łączy też w sobie wiele sprzeczności. Jest ofiarą i katem. Wojowniczką i skrzywdzoną dziewczynką. Umięśnioną, lecz seksowną. Delikatną, choć twardą. Zimną, ale uczuciową. Do końca nie wiemy: dobra jest czy zła. W tym sensie przypomina samą Angelinę. Zdobywczynię Oscara i żeńską wersję hollywoodzkiego osiłka. Wytatuowaną złodziejkę mężów, a także czułą matkę adoptującą po świecie sieroty. Kobietę wyzwoloną, która potrafi zrobić wszystko, co przyjdzie jej do głowy, a jednocześnie chorobliwie zazdrosną, niepewną własnej wartości żonę.
Jolie wyrosła na pierwszą w historii żeńską supergwiazdę kina akcji dzięki ekranizacji gry wideo „Tomb Raider" z roku 2001. Superwoman Lara Croft pragnęła zdobyć władzę nad czasem, by ponownie ujrzeć tatę (Jon Voight, prawdziwy ojciec Angeliny), który zmarł. Motyw taty pozwalał scenarzystom zademonstrować, że w imponujących piersiach bije imponujące serce. Co ważniejsze, Jolie zaadaptowała jako środek wyrazu żeński odpowiednik drapieżno-bezczelnego półuśmiechu stosowanego dotychczas przez hollywoodzkich facetów z żelaza: Sylvestra Stallone’a, Harrisona Forda, Bruce’a Willisa. Cokolwiek by się działo w życiu Lary, pozostawała nieprzemakalna. Była kobietą wirtualną, której nie wolno mieć osobowości, która musi zawsze trwać na posterunku gotowa do strzału. Podobnie jak Salt. Tylko co komu po takiej kobiecie?
Kobieta
W życiu prywatnym Angelina jest przeciwieństwem Lary Croft. Jednowymiarowość to ostatnia rzecz, jaką można jej zarzucić. Pięć lat temu superwoman odbiła Jennifer Aniston supermana Brada Pitta i 27 maja 2006 r. urodziła 42-letniemu aktorowi córkę Shiloh Nouvel. Twierdzi, że poznała się na jego ojcowskim instynkcie od pierwszego wejrzenia, podczas realizacji „Pana i pani Smith". W wywiadzie dla „Vanity Fair" przyznała jednak, że zakochuje się w każdym po kolei filmowym partnerze, lubi seks, a jako samotna mama radzi sobie, umawiając się z kochankami w hotelach. Brad jakoś nie miał obaw, że nawyk jej zostanie, i się nie rozczarował. Ma już z Angeliną troje dzieci naturalnych – poza Shiloh parę bliźniąt Knoxa i Vivienne – oraz troje adoptowanych: Maddoxa (Kambodża), Paxa (Wietnam) i Zaharę (Etiopia). Żyją szczęśliwie, a to w Chateau Miraval, 360-hektarowej posiadłości na Riwierze, a to w weneckim pałacu, a to w Beverly Hills.
Aktorka nigdy nie kryła zamiłowania do krwi i noży. Jako dziecko namiętnie kolekcjonowała broń białą. Gdy dojrzała, zaczęła ponoć pić krew kochanków. Na ślub z Jonnym Lee Millerem, który partnerował jej w pierwszym wysokobudżetowym filmie „Hackers", przyszła w spodniach z czarnej gumy i w białej koszuli. Własną krwią wypisała na niej imię oblubieńca. Krew drugiego męża Billy’ego Boba Thorntona nosiła w ampułce przy naszyjniku. On nosił jej krew. Poza sadomasochizmem przyznaje się też do biseksualizmu. Przez pewien czas była związana z Jenny Shimizu, którą poznała na planie „Foxfire". Kiedy Maddox miał 7 lat, postanowiła zarazić go swoim krwawym hobby. „Mama kupiła mi pierwszy sztylet, gdy miałam 11 albo 12 lat – opowiadała Jolie w rozmowie z magazynem „W”. – Dlatego ja też postanowiłam podarować komplet bojowych noży Maddoxowi. Zabraliśmy go do specjalistycznego sklepu, gdzie wybrał najbardziej odpowiadającą mu broń. Wcześniej dużo rozmawialiśmy o samurajach i o tym, że obrona czyjegoś życia jest szlachetna. Maddox będzie mógł stać na straży swojego młodszego rodzeństwa. (...) Moim zdaniem nauka respektu dla broni sprawi, że wyrośnie na odpowiedzialnego człowieka”. Jak dożyje – komentowali złośliwi.
W 2007 r. Jolie znalazła się na szczycie listy największych dobroczyńców wśród sławnych i bogatych. Ambasadorka dobrej woli przy Urzędzie Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców (UNHCR) wygrała w rankingu ułożonym przez Reutersa, wyprzedziła eksprezydentów Billa Clintona i Jimmy’ego Cartera, byłego sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana oraz aktorów Mię Farrow i swojego partnera Brada Pitta. „Ludzie wyczuwają, kiedy robi się coś z sercem – uważa Peter Walker z Uniwersytetu Tufts. – Angelina Jolie jest szczera, uczciwa i nie oczekuje poklasku".
Matka szóstki dzieci wciąż zachwyca urodą. W sondażu „Vanity Fair" miażdżącą przewagą głosów uznano ją za najpiękniejszą kobietę świata 2009 r. Czytelniczki i czytelnicy magazynu typowali spośród 19 urodziwych i sławnych pań. Na drugim miejscu znalazła się modelka Gisele Bündchen, na trzecim – znakomicie starzejąca się aktorka Halle Berry.
3 sierpnia ma ukazać się książka o Angelinie napisana przez Andrew Mortona, który wcześniej prał brudy m.in. Toma Cruise’a, Madonny i księżnej Diany. Tyle że w wypadku Angeliny nie bardzo jest co prać, bo sama wyręcza brukowce. Jak to zwykle bywa w wypadku takich książek, do prasy przeciekły już najpikantniejsze fragmenty „Angeliny: biografii nieautoryzowanej" („Angelina: An Unauthorized Biography"). Wynika z nich, że Morton nie wygrzebał nic nowego, odgrzewa stary kotlet. Oczywiście, doprawiając go na ostro i przysmażając na czarno, żeby się lepiej sprzedał. Książka to głównie wyliczenie narkotyków, które Jolie brała, jej problemów psychicznych oraz partnerów seksualnych poznanych na planie. Poza wspomnianymi wyżej autor uwzględnił: Timothy’ego Huttona, Gary’ego Sinise’a i Ralpha Fiennesa. Mick Jagger uganiał się – według Mortona – za zaledwo dwudziestoletnią Jolie przez dwalata. Miał wtedy niemal 55 lat i ciężarną żonę Jerry Hall. Czy dogonił – tego autor nie wie.
Stawia również inne tezy, które wcześniej można było znaleźć w tabloidach, poparte wątpliwymi dowodami. Twierdzi na przykład, że aktorka posłużyła się adoptowanym synem Maddoksem jako przynętą, by usidlić Brada Pitta, bo wiedziała, że zawsze marzył o rodzinie i dzieciach, których nie mogła mu dać Jennifer Aniston. Smakowitym kąskiem są natomiast zdjęcia z czasów, kiedy Jolie brała narkotyki. Na niektórych aktorka jest prawie naga, a sutki ma zaklejone czarną taśmą samoprzylepną. Inne pokazują Angelinę w psiej obroży na szyi oraz czarnej opasce zasłaniającej oczy. Biografia nieautoryzowana okaże się zapewne bestsellerem, choć to, że Angelina jest nieźle pokręcona, widzi każdy. Ciekawsza wydaje się więc odpowiedź na pytanie: dlaczego właśnie taka jest?
Dziecko
Nie trzeba być psychologiem, by źródło obecnych fascynacji i odlotów gwiazdy znaleźć w dzieciństwie. Pierwszy rok życia Angie spędziła w apartamencie ojca, aktora Jona Voighta, w Beverly Hills pod opieką nianiek. Jej matka, Marcheline Bertrand, aktorka pochodząca z Kanady, rzadko ją odwiedzała. Małżeństwo rozpadło się ostatecznie w 1976 r. i dzieci przypadły matce. Następne 10 lat Angelina spędziła w Palisades (stan Nowy Jork). Oglądała dużo filmów i dziś wspomina, że to kino, a nie kariera ojca, znanego m.in. z „Nocnego kowboja", zainspirowało ją do grania. Mama zdecydowała się wrócić do Los Angeles i Angie jako 12-latka zapisała się do Lee Strasberg Theatre and Film Institute. Po dwóch latach rzuciła szkołę. Chciała pracować w domu pogrzebowym. W wieku 14 lat przyszła gwiazda ubierała się na czarno, miała fioletowe włosy i tańczyła pogo na koncertach. Straciła dziewictwo ze swoim chłopakiem Antonem, który wprowadził się do mieszkania Marcheline. W trosce o to, by młodzi czuli się swobodnie, matka oddała im swoją sypialnię z wielkim chińskim łożem ślubnym. Związek przetrwał dwa lata. Kiedy Anton odszedł, Angelina wynajęła zaadaptowaną na mieszkanie klitkę nad garażem, kilka ulic od domu Marcheline. Wróciła do szkoły Strasberga i zdała maturę. Jednak dzikość serca, której matka nigdy nie próbowała okiełznać, pozostała: „W głębi duszy nadal jestem – i zawsze będę – zwykłą podziarganą punkówą".
W liceach Beverly Hills High School i Moreno High School, wśród młodzieży z najbogatszych rodzin, czuła się wyobcowana. Rówieśnicy naśmiewali się z jej ciuchów kupionych w szmateksie, chorobliwej chudości, która była skutkiem anoreksji, heroiny i koksu, wielkich ust, okularów oraz aparatu prostującego zęby. Samoocena Angeliny spadła jeszcze bardziej, gdy nie udało jej się zostać modelką. „Dzięki rytuałom samookaleczaniai towarzyszącemu im bólowi czułam, że żyję. To była prawdziwa ulga, rodzaj terapii" – opowiadała magazynowi „W".
Ojciec był nieobecny w życiu aktorki do roku 2001. Próbowała się z nim pogodzić, stąd wspólny występ w „Tomb Raider", ale nie dali rady przełamać wzajemnych animozji. W 2002 r. Angelina oficjalnie zmieniła nazwisko z Voight na Jolie. Jon powiedział dziennikarzom programu „Access Hollywood", że jego córka „ma poważne problemy ze zdrowiem psychicznym”. Ona odparowała: „Nie rozmawiamy z sobą. Nie jestem na niego zła, ale nie uważam też, że po krewieństwo opiera się na związkach genetycznych. Mojego syna adoptowałam. Na rodzinę trzeba zapracować”. Ponownie spotkała się z ojcem dopiero w lutym tego roku, kiedy przyjechał do Wenecji poznać wnuczęta. I zobaczyć córkę, która wyrosła na większą gwiazdę niż on.
Gwiazda
Zaczynała od teledysków. Jako nastolatka wystąpiła m.in. w „Stand by My Woman" Lenny’ego Kravitza (1991), „Lost in Your Eyes" Jeffa Healeya (1992), „It’s About Time” The Lemonheads (1993) i „Rock & Roll Dreams Come Through” Meat Loaf (1993). W pierwszym filmie, niskobudżetowym „Cyborgu 2”, zagrała robota, który ma uwieść pracowników konkurencyjnej firmy, dostać się do strzeżonej centrali i tam eksplodować. Film „Hackers” nie zarobił zbyt wiele, choć po wydaniu na DVD zyskał status kultowego. Angelina dostała jednak pozytywne oceny. W 1996 r. wcieliła się w Margret „Legs” Sadovsky – jedną z pięciu nastolatek, które zawiązują spisek, by spuścić manto nauczycielowi seksualnie nękającemu dziewczęta. „New York Times” pisał: „To wszystko głodne kawałki, lecz uderzająco piękna córka Jona Voighta potrafiła przełamać stereotyp, w który została wpuszczona. Narratorką jest Maddy, bohaterką i katalizatorem emocji – Legs”.
Ambitniejszym przedsięwzięciem był telewizyjny „George Wallace" z 1997 r. w reżyserii Johna Frankenheimera. Za rolę żony osławionego gubernatora Alabamy Jolie dostała Złoty Glob. Kolejny Glob plus Screen Actors Guild Award – za portret pierwszej w historii supermodelki Gii Carangi uzależnionej od heroiny i zmarłej na AIDS. Pilnie przestrzegając metody Stanisławskiego, której uczy Lee Strasberg, nie wychodziła z roli również w przerwach między zdjęciami. Swojego ówczesnego męża Jonny’ego Lee Millera ostrzegła: „Jestem samotna, umieram, jestem lesbijką, nie będziemy się mogli widywać przez kilka tygodni". Oscara zdobyła w wieku 24 lat dzięki drugoplanowej roli w „Przerwanej lekcji muzyki”. Grała psychicznie chorą Lisę. Ekipa mieszkała 12 tygodni zdjęciowych w apartamentowcu naprzeciw stanowego szpitala psychiatrycznego Pensylwanii i Angelina spędzała każdą wolną chwilę, obserwując pacjentów.
Po zdobyciu uznania Akademii mogła już przebierać w rolach. Nie zawsze dokonywała wyborów słusznych, ale zawsze lukratywnych. Za rolę matki Aleksandra Wielkiego dostała nominację do Złotej Maliny. „Oszukana" Clinta Eastwooda przyniosła jej drugą nominację oscarową. Grała postać autentyczną – matkę, której policja zwraca porwanego syna, a ten okazuje się kimś innym. „Jolie błyszczy w scenach pozornie spokojnych, gdy cisza zwiastuje burzę. Silnych mężczyzn, którzy próbują ją lekceważyć, załatwia bez wysiłku" – pisał krytyk „Chicago Tribune”. „Cena odwagi” została bezlitośnie zjechana przez krytykę, zaś „Pan i pani Smith” – wyśmiani. Przez ostatnie trzy lata poświęcała czas rodzinie i jeździła po świecie, niosąc dobrą nowinę i spore sumy gotówki. Powrót w „Salt” okazał się strzałem dziesiątkę.
Ile jest w Angelinie autokreacji? Na pewno sporo, w końcu to hollywoodzka gwiazda. Lecz autentycznego rozdarcia i szaleństwa też jej nie brakuje.
Piotr Milewski, Nowy Jork
Więcej możesz przeczytać w 32/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.