Niewinna miłość, strugi krwi i muzyka electro – szaleństwo na punkcie filmu „drive” ogarnia także Polskę. Ale mało kto wie, że swoje najbardziej odjazdowe filmy Nicolas Winding Refn nakręcił dawno temu.
Jak na człowieka, który osiem razy nie zdał egzaminu na prawo jazdy, Refn genialnie czuje auta. Jak na kogoś, kto nie skończył żadnej szkoły filmowej, genialnie czuje kino. Jak na Europejczyka fantastycznie odnalazł się w Hollywood. Jak na twórcę kina gatunkowego zgromadził na swoim koncie zaskakująco dużo poważnych wyróżnień, na czele z nagrodą za reżyserię na ostatnim festiwalu w Cannes. Jak na 41-latka nakręcił sporo filmów („Drive" to jego ósma produkcja). Tymczasem świat odkrył go i pokochał za ten film, który jest lekko podkręconą wersją jego wcześniejszych dokonań.
Więcej możesz przeczytać w 39/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.