Kibobus i Ostaruch, czyli kto wygra mecz!

Po pierwsze, kibiców żywo interesują najważniejsze problemy polityczne, od których rozwiązania zależy los kraju. Deficyt budżetowy, wysokość (dobrowolność?) składki do ZUS, nauczanie historii w szkołach ponadgimnazjalnych, balansowanie w Unii Europejskiej między Niemcami a  Francją, plan wydobycia gazu łupkowego, restrukturyzacja uczelni wyższych, śledztwo smoleńskie, wizy do USA oraz wolność publicznego mówienia „kurwa", „pedały” i „żydy”.

Po drugie, kibice nie będą pytali: „Jak żyć, panie premierze", ale: „Kto ma nie żyć?”.

Po trzecie, kibice przyjadą autobusami, co złamie przyjętą konwencję, w  myśl której autobusami jeżdżą tylko premier oraz ci, którym się w życiu nie powiodło.

Igor O., który prosił o niepodawanie swojego nazwiska (na wszelki wypadek dodam, że n i e chodzi o Igora Ostachowicza ps. Ostaruch), przekazał mi szczegółowy program spotkania:

Godz. 10.20 – wjazd autobusów pań i panów kibiców

Godz. 10.30 – ustawka Lecha i Wisły

Godz. 10.45 – ustawka Legii i Ruchu Godz. 11.00 – ustawka Widzew – ŁKS

Godz. 11.15 – finał

Godz. 11.45 – spotkanie zwycięzców z premierem, wręczenie medali

Godz. 12.00 – przyjęcie wspólnej deklaracji „Nic się nie stało"

Lancz, piknik, zabawa, rzuty karne, tradycyjny kufel piwa. O ile atmosfera pozwoli, premier wsiądzie do autobusu razem z kibicami zwycięskiej drużyny i odjedzie w nieznanym kierunku.