Agresja posmoleńska była przez ostatnie dwa lata domeną wojującej prawicy. To oczywisty oręż walki politycznej – tym mniej skuteczny, im więcej wyprodukowano bzdurnych teorii spiskowych. Dla odróżnienia, raport NIK dotyczący lat 2005-2010, a więc rządów PiS i PO, jest materiałem rzetelnym – a przez to miażdżącym. Wynika z niego jednoznacznie, że trzy kluczowe resorty (MON, MSW i MSZ) oraz podległe im służby działały w sposób nieakceptowalny. I – obawiam się – dalej tak działają. Jeśli czytamy, że nie wszystkie instrukcje obsługi samolotów rządowych przetłumaczono z rosyjskiego (a tych samolotów używaliśmy od lat kilkudziesięciu). Jeśli z obecności nawigatora rosyjskiego 10 kwietnia zrezygnowano, bo jeden urzędnik trzeciej rangi dostał taką wiadomość od jakiejś osoby z 36. pułku, której nazwiska nawet dziś nie pamięta. Jeśli co piątym lotem VIP-owskim podróżowały osoby, które nie miały do tego prawa... Jeśli tak było, to mapę świata trzeba skorygować, przesuwając Polskę mocno na południe.
Jedno słowo w raporcie NIK pojawia się najczęściej: „procedury". To ich brak lub zlekceważenie przyczynił się do nieszczęść w Smoleńsku i na torach. I to powszechne lekceważenie procedur doprowadzi nas prędzej czy później do kolejnych katastrof – przy których prezydent będzie musiał się jeszcze bardziej nagłowić, czy ogłaszać żałobę narodową.
Jest taka genialna w swej prostocie książka „Potęga checklisty" Atula Gawande, która doczekała się ostatnio polskiego wydania. Autor, amerykański chirurg, wychodzi od procedur medycznych i lotniczych, ale daje przekaz uniwersalny: w tak skomplikowanych czasach nie ma dziedziny, w której można funkcjonować bez listy spraw, czynności, składników do odhaczenia. Każdej czynności powinna towarzyszyć procedura i jej bezwarunkowe przestrzeganie w każdym detalu.
Wracając na koniec do polityków: koleje reformuje się latami, to miliardy inwestycji i tony komplikacji. Ten proces musi wreszcie przyspieszyć, ale też musi potrwać. Nie rozumiem jednak – i nigdy nie zrozumiem – dlaczego rząd, zamiast wypożyczać, nie decyduje się na zakup kilku samolotów dla swoich potrzeb. W obawie przed „głosem ludu" premier ryzykuje nie tylko swoje życie i zdrowie, lecz także kolejną kompromitację kraju. Mijają dwa lata od 10 kwietnia i sprawa powinna być załatwiona. Napiszmy Tuskowi nową checklistę.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.