Zagrać na warszawskim parkiecie? Tak, marsza żałobnego!
Ci którzy zainwestowali w ubiegłym roku 10 tys. zł w spółki z Warszawskiego Indeksu Giełdowego, zamiast zarobić, stracili średnio 300 zł. Tymczasem przeznaczając tę samą kwotę na zakup dziesięcioletnich obligacji o stałym oprocentowaniu, można było zarobić 3 tys. zł, a lokując ją w funduszu inwestycyjnym - 1,5 tys. zł. 750 zł dawała lokata w banku. Aż 144 spośród 206 firm notowanych na GPW przyniosło w ostatnim roku akcjonariuszom straty. Efekt? Obroty na giełdzie spadły w lutym do zaledwie kilkudziesięciu milionów złotych dziennie. Tak źle nie było nigdy w historii GPW. W ostatnich dwu latach wartość prywatnych inwestycji na warszawskim parkiecie zmniejszyła się ponaddwukrotnie. Inwestorzy indywidualni pod koniec 2002 r. zgromadzili na rachunkach giełdowych 7 mld zł - trzydzieści razy mniej, niż Polacy ulokowali w bankach. Ich udział w obrocie akcjami spadł do 27 proc. - najniższego poziomu od sześciu lat. Wszystko wskazuje na to, że będzie on nadal spadał, bo polska giełda nie ma inwestorom nic do zaoferowania.
Nadmuchane akcje
Na warszawskim parkiecie zadebiutowało w 2002 r. zaledwie dziesięć spółek, za to 15 wycofało się z publicznego obrotu! Analitycy szacują, że w tym roku może zbankrutować nawet 50 firm, czyli co czwarta notowana. Wartość transakcji zawartych na warszawskim parkiecie zmniejszyła się w 2002 r. o 20 proc. 6 lutego dzienny obrót wyniósł niespełna 70 mln zł. Jeszcze rok temu takie obroty notowano po godzinie sesji. Przy życiu trzymają warszawski parkiet fundusze emerytalne. Ponad 8,5 mld zł, czyli co czwarta akcja będącą w obrocie, należy do otwartych funduszy emerytalnych (OFE). Ten swego rodzaju narkotyk dla ciężko chorego organizmu wystarcza jednak tylko do zachowania podstawowych funkcji życiowych giełdy. W końcu grudnia 2002 r. wartość aktywów OFE wynosiła 31,56 mld zł. W ciągu roku wzrosła o 19 mld zł. - To dzięki funduszom emerytalnym indeksy straciły w 2002 r. tylko kilka procent - potwierdza Jarosław Deryło, ekspert w dziedzinie rynków kapitałowych Centrum im. Adama Smitha. Indeksy giełd na świecie zmalały w tym czasie o 15-20 proc. Niższy spadek w Polsce tylko z pozoru jest zjawiskiem korzystnym. - To fundusze emerytalne zawyżają wartość spółek, czyniąc je nieatrakcyjnymi dla inwestorów - mówi Alfred Adamiec, doradca inwestycyjny. Cena zdecydowanej większości akcji jest sztucznie nadmuchana - kosztują więcej, niż są warte.
Naiwni karmią rekiny
Kondycję warszawskiej giełdy doskonale ilustruje ranking najbogatszych akcjonariuszy. Wśród nich nie ma żadnego gracza giełdowego! Do rankingu trafili właściciele przedsiębiorstw, którzy - jak Ryszard Krauze - wprowadzili firmy do publicznego obrotu, albo inwestorzy, którzy - jak Jan Kulczyk - chcą przejmować spółki lub przynajmniej mieć wpływ na ich zarządzanie. Dziesięciu największych akcjonariuszy na warszawskiej giełdzie zgromadziło ponad 5 mld zł. Dwie trzecie tej kwoty (3,3 mld zł) to własność najbogatszego Polaka Jana Kulczyka i jego rodziny. Jedna ósma należy do Ryszarda Krauzego, czwartego na liście najbogatszych "Wprost", założyciela i głównego udziałowca Prokomu. Pozostała ósemka zgromadziła w sumie około miliarda złotych. Warszawski parkiet daje jeszcze zarobić tylko właścicielom firm, którzy odpowiednio wcześnie weszli na giełdę. Coraz mniej jednak, bo chętnych do wyrzucania pieniędzy w błoto szybko ubywa. "Naiwni karmią rekiny" - mówi analityk giełdowy pragnący zachować anonimowość.
Ostatni gracz?
- Lek na uzdrowienie polskiego rynku kapitałowego znajduje się w Ministerstwie Skarbu Państwa. Pomóc może tylko prywatyzacja spółek skarbu państwa poprzez wprowadzenie ich na giełdę - uważa prof. Dariusz Filar, główny ekonomista Pekao SA. Dzięki takiej operacji na parkiet trafiłyby nowe firmy o niezłej kondycji finansowej. Zachęciłoby to ludzi do powrotu na giełdę i przypomnienia sobie, że mają otwarte rachunki w biurze maklerskim. Na razie aktywnych rachunków, czyli takich, na których dokonuje się operacji, jest mniej niż 100 tys. (8 proc. wszystkich!).
Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że zostanie wprowadzony dwudziestoprocentowy podatek od zysków kapitałowych. "Dlaczego emeryci i renciści mogą płacić podatki od 1000 zł, a inwestorzy z warszawskiej giełdy są zwolnieni z tego obowiązku?" - pytał ostatnio Grzegorz Kołodko. I to właśnie minister finansów może być ostatnim graczem na GPW. Zagra marsza żałobnego.
Nadmuchane akcje
Na warszawskim parkiecie zadebiutowało w 2002 r. zaledwie dziesięć spółek, za to 15 wycofało się z publicznego obrotu! Analitycy szacują, że w tym roku może zbankrutować nawet 50 firm, czyli co czwarta notowana. Wartość transakcji zawartych na warszawskim parkiecie zmniejszyła się w 2002 r. o 20 proc. 6 lutego dzienny obrót wyniósł niespełna 70 mln zł. Jeszcze rok temu takie obroty notowano po godzinie sesji. Przy życiu trzymają warszawski parkiet fundusze emerytalne. Ponad 8,5 mld zł, czyli co czwarta akcja będącą w obrocie, należy do otwartych funduszy emerytalnych (OFE). Ten swego rodzaju narkotyk dla ciężko chorego organizmu wystarcza jednak tylko do zachowania podstawowych funkcji życiowych giełdy. W końcu grudnia 2002 r. wartość aktywów OFE wynosiła 31,56 mld zł. W ciągu roku wzrosła o 19 mld zł. - To dzięki funduszom emerytalnym indeksy straciły w 2002 r. tylko kilka procent - potwierdza Jarosław Deryło, ekspert w dziedzinie rynków kapitałowych Centrum im. Adama Smitha. Indeksy giełd na świecie zmalały w tym czasie o 15-20 proc. Niższy spadek w Polsce tylko z pozoru jest zjawiskiem korzystnym. - To fundusze emerytalne zawyżają wartość spółek, czyniąc je nieatrakcyjnymi dla inwestorów - mówi Alfred Adamiec, doradca inwestycyjny. Cena zdecydowanej większości akcji jest sztucznie nadmuchana - kosztują więcej, niż są warte.
Naiwni karmią rekiny
Kondycję warszawskiej giełdy doskonale ilustruje ranking najbogatszych akcjonariuszy. Wśród nich nie ma żadnego gracza giełdowego! Do rankingu trafili właściciele przedsiębiorstw, którzy - jak Ryszard Krauze - wprowadzili firmy do publicznego obrotu, albo inwestorzy, którzy - jak Jan Kulczyk - chcą przejmować spółki lub przynajmniej mieć wpływ na ich zarządzanie. Dziesięciu największych akcjonariuszy na warszawskiej giełdzie zgromadziło ponad 5 mld zł. Dwie trzecie tej kwoty (3,3 mld zł) to własność najbogatszego Polaka Jana Kulczyka i jego rodziny. Jedna ósma należy do Ryszarda Krauzego, czwartego na liście najbogatszych "Wprost", założyciela i głównego udziałowca Prokomu. Pozostała ósemka zgromadziła w sumie około miliarda złotych. Warszawski parkiet daje jeszcze zarobić tylko właścicielom firm, którzy odpowiednio wcześnie weszli na giełdę. Coraz mniej jednak, bo chętnych do wyrzucania pieniędzy w błoto szybko ubywa. "Naiwni karmią rekiny" - mówi analityk giełdowy pragnący zachować anonimowość.
Ostatni gracz?
- Lek na uzdrowienie polskiego rynku kapitałowego znajduje się w Ministerstwie Skarbu Państwa. Pomóc może tylko prywatyzacja spółek skarbu państwa poprzez wprowadzenie ich na giełdę - uważa prof. Dariusz Filar, główny ekonomista Pekao SA. Dzięki takiej operacji na parkiet trafiłyby nowe firmy o niezłej kondycji finansowej. Zachęciłoby to ludzi do powrotu na giełdę i przypomnienia sobie, że mają otwarte rachunki w biurze maklerskim. Na razie aktywnych rachunków, czyli takich, na których dokonuje się operacji, jest mniej niż 100 tys. (8 proc. wszystkich!).
Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że zostanie wprowadzony dwudziestoprocentowy podatek od zysków kapitałowych. "Dlaczego emeryci i renciści mogą płacić podatki od 1000 zł, a inwestorzy z warszawskiej giełdy są zwolnieni z tego obowiązku?" - pytał ostatnio Grzegorz Kołodko. I to właśnie minister finansów może być ostatnim graczem na GPW. Zagra marsza żałobnego.
Liderzy i peleton |
---|
1. Jan Kulczyk z rodziną 3,325 mld zł Na giełdzie inwestuje za pośrednictwem Kulczyk Holding SA, największej prywatnej polskiej grupy kapitałowej i zarazem największego polskiego inwestora. Do Kulczyk Holding należą Telekomunikacja Polska SA (13,57 proc. kapitału akcyjnego wycenianego na 2,337 mld zł), Towarzystwo Ubezpieczeń i Reasekuracji Warta SA (57,7 proc. o wartości 575 mln zł) i PKN Orlen (5,69 proc. głosów, 413 mln zł). 2. Ryszard Krauze 655 mln zł Założyciel i prezes Prokomu (ponad 4,8 mln akcji spółki wartych około 645 mln zł). Krauze ma także ponad pół miliona akcji Kompapu o wartości 3,6 mln zł. Notowany na giełdzie Prokom Software jest znany przede wszystkim z informatyzacji firm sektora publicznego. 3. Michał Sołowow 300 mln zł Ma 1,57 mln (44,75 proc.) akcji firmy developerskiej Echo Investment oraz 5,8 mln akcji (49,87 proc.) spółki Cersanit, produkującej wyposażenie łazienek. Sołowow inwestuje w media, jest właścicielem "Życia Warszawy", "Słowa Ludu" oraz Radia Tak. 4. Zbigniew Drzymała 230 mln zł Należy do niego ponad 4 mln (82,82 proc.) akcji Groclinu. Inter Groclin Auto specjalizuje się w produkcji foteli samochodowych oraz pokrowców na nie, wytwarza również foteliki dziecięce oraz meble. 5. Jacek Rutkowski 190 mln zł Ma prawie 70 proc. akcji Amiki (76,79 proc. głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy). Spółka jest największym polskim eksporterem sprzętu AGD. 6. Elżbieta i Janusz Filipiakowie 93 mln zł Janusz Filipiak jest prezesem zarządu ComArchu, a jego żona Elżbieta przewodniczącą rady nadzorczej spółki. Flipiakowie mają ponad 3,3 mln akcji firmy (46,06 proc. wszystkich udziałów). ComArch zajmuje się sprzedażą oprogramowania, sprzętu komputerowego i sieciowego oraz usług wdrożeniowych, szkoleniowych i eksploatacyjnych. 7. Piotr Niemczycki 81 mln zł Jest członkiem zarządu Agory, ma 3,27 proc. akcji spółki. Był współzałożycielem "Gazety Wyborczej" i Agory. W koncernie jest odpowiedzialny za piony wydawnictwa, druku i technologii. 8. Artur Kłoczko 80 mln zł Wspólnik Michała Sołowowa, ma udziały w kontrolowanych przez niego firmach - 9,97 proc. w Echo Investment i 14,05 proc. w Cersanicie, gdzie pełni funkcję wiceprzewodniczącego rady nadzorczej. 9.Tomasz Sielicki 70 mln zł Jest właścicielem 11,26 proc. akcji spółki ComputerLand. Pracuje w niej od 1991 r., a od 1992 r. zasiada w fotelu prezesa tej firmy. ComputerLand zajmuje się m.in. integracją systemów informatycznych. 10. Wanda Rapaczyńska 61 mln zł Prezes Agory ma 2,43 proc. akcji tej spółki. Według magazynu "Fortune", jest na 26. miejscu na liście najbardziej wpływowych kobiet na Starym Kontynencie. "Business Week" zakwalifikował ją do grona 50 gwiazd Europy. 11. Marek Piechocki 61 mln zł (LPP) 12. Jerzy Lubianiec 61 mln zł (LPP) 13. Aleksander Lesz 59 mln zł (Softbank) 14. Helena Łuczywo58 mln zł (Agora) 15. Andrzej Olszewski 58 mln zł (Farmacol) 16. Zyta Olszewska 52 mln zł (Farmacol) 17. Zdzisław Sawicki 47 mln zł (Krosno SA) 18. Jacek Szwajcowski 43 mln zł (Polska Grupa Farmaceutyczna) 19. Leszek Czarnecki 42 mln zł (TU Europa) 20. Ryszard Opara 39 mln zł (Energomontaż Północ, Elektrim) 21. Roman Karkosik 38 mln zł (Boryszew, Garbarnia Brzeg, Oława, Skotan) 22. Andrzej Szmagalski 27 mln zł (7bulls) 23. Zenona i Marian Kwietniowie 23 mln zł (Wistil) 24. Zbigniew Molenda 23 mln zł (Polska Grupa Farmaceutyczna) 25. Tadeusz Wesołowski 18 mln zł (Prosper) 26. Jarosław Wawerski 18 mln zł (Eldorado) 27. Romuald Dzienio 18 mln zł (7bulls) 28. Tadeusz Marszalik 16 mln zł (Tras Tychy) 29. Artur Kawa 14 mln (Eldorado) 30. Stanisław Szostek 11 mln zł (Tras Tychy) |
Czas byka PIOTR BIELSKI analityk BZ WBK Sytuacja na giełdzie się poprawi. Będzie to efekt ożywienia naszej gospodarki. Giełda - barometr wzrostu - pokaże koniec stagnacji. MAREK ŚWIĘTOŃ ING Investment Management Ten rok będzie znacznie lepszy niż poprzedni, ale poprawy należy się spodziewać raczej w jego drugiej połowie. Na rynki nie wpłynie pozytywnie wojna z Irakiem. Czas niedźwiedzia ERNEST PYTLARCZYK analityk BRE Banku Trudno oczekiwać, że zmieni się sytuacja na polskiej giełdzie. Wiele spółek jest ciągle przewartościowanych. Hossa na rynkach światowych wcale nie musi oznaczać hossy na krajowym parkiecie. RICHARD MBEWE główny ekonomista Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej Z parkietu znikną kolejne spółki. Na rynki finansowe duży wpływ może mieć także sytua-cja międzynarodowa. Przy inwestowaniu w akcje spółek giełdowych należy zachować ogromną ostożność. WIELKA NIEWIADOMA PAWEŁ BORYS analityk DWS Polska Początek roku nie jest zbyt optymistyczny dla inwestorów. Poprawa jest możliwa pod warunkiem, że nie będzie dużego ryzyka inwestycyjnego, czyli długiej wojny z Irakiem. |
Więcej możesz przeczytać w 8/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.