Michnik w ogóle ma jakąś słabość do prezydentów. Także byłych. Z jego zeznań składanych przed sejmową komisją wynika, że latem wyskoczył na Mazury z Wojciechem Jaruzelskim. Ech, już sobie wyobrażamy tę sielankę. Słoneczko, jezioro, kumkają żaby. Panowie biegają po plaży, trzymając się za ręce, brodzą przy brzegu, grają w makao i badmintona... Szkoda tylko, że żadnych babek nie było.
Na głównego bohatera komisji śledczej wyrasta Jan Maria Rokita z Platformy Obywatelskiej. Strasznie męczył Michnika, a w Brunatnego Roberta wali jak w bęben. Potwierdziło się, co mówią o Rokicie: jest dobry w dręczeniu.
Chwilowo zbladła nieco gwiazda Zbigniewa Ziobry (PiS), ale za to rozbłysły oratorskie i polityczne talenty innych przedstawicieli opozycji. Bogdan Kopczyński z Ligi Polskich Rodzin jest zaiste godzien stworzenia oddzielnej rubryki "Z życia Kopczyńskiego" i jeśli tylko będzie się częściej odzywał, na pewno sobie na nią zapracuje. A poseł Smolana z Samoobrony... Cóż, możemy być dumni: to taki nasz polski Javier Smolana.
Artur Balazs, prezes SKL-Coś Tam Jeszcze, popadł w tarapaty. Zarząd własnej partii przeczołgał go za to, że dostrzegł możliwość popierania mniejszościowego rządu SLD (już bez PSL). Przybity Balazs złożył nawet dymisję, jednak nie została ona przyjęta. Bez niego z SKL-u zostałoby tylko Coś Tam Jeszcze.
Tymczasem Balazs ma wielkie plany polityczne. Pracuje nad wejściem swej partii do Platformy Obywatelskiej. Jakiś czas temu pracował nad wyjściem swej partii z Platformy Obywatelskiej. Pracowity facet. Ale i pomysłowy. Wymyślił sobie, że do zjednoczenia zaprosi także Ruch Społeczny. To taka partia, która nazywała się kiedyś RS AWS i rządziła Polską. Panie Arturze! Żeby tylko nie wyszła panu z tego noc żywych trupów!
Balazsowcy knują coś jeszcze. Ubrdało im się, że wodzem takiej Wielkiej Formacji Trupów zostanie Krzysztof Piesiewicz, kojarzący się nam - nie wiedzieć czemu - z Lesliem Nielsenem. Miałby on też zostać kandydatem na prezydenta w roku 2005. Przepraszamy, że zdradzamy takie supertajne plany, ale ktoś musi to powstrzymać.
Piotra Tymochowicza ciągają po sądach. Żeby chociaż w sprawie Andrzeja Leppera, któremu mistrz wizerunku teraz pomaga. Ale gdzie tam, chodzi o sprawę pięciorzędnego działacza związkowego Mariana Krzaklewskiego. W roku 2000 marzyła mu się prezydentura, a za jego szkolenia medialne w Szklarskiej Porębie płacił rzekomo koncern Polska Miedź. Zaiste absurd. Jeśli już coś miało finansować Krzaklewskiego, to tylko tartak. Wszak to chodząca reklama drewna.
Po wielu latach Unia Wolności miała wreszcie okazję się odwdzięczyć. Wydała oświadczenie, w którym poparła Agorę i "Gazetę Wyborczą" w ich batalii z Lwem Rywinem. Przy okazji serdecznie pozdrawiamy cały zarząd unii! Nie martwcie się! Kiedyś Polacy na pewno dorosną do demokracji!
Najsłynniejszy polski Mulat Andrzej Lepper napisał list do prezesa TVN Piotra Waltera. Zarzucił mu, że jego telewizja traktuje Samoobronę niesprawiedliwie i brutalnie. Zagroził, że jeśli to się nie zmieni, to on z pomocą zaprzyjaźnionych banków puści TVN z torbami. Jak to, to taki facet, co prowadził program "Oko za oko", nie był z Samoobrony? A wyglądał.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.