Arcydzieła muzyki, literatury i filmu kupujemy dziś na wagę lub w zgrzewkach - jak piwo Harry Potter, James Bond czy Superman to dziś marki handlowe, rozpoznawalne tak samo jak Marlboro czy Heineken. I tak samo jak papierosy czy piwo sprzedawane w półhurcie. Po pakowaną w zgrzewki kulturę sięgają często ludzie, których nie zainteresowałby podobny produkt w pojedynczych egzemplarzach. Kiedy mają na półce komplet dzieł Prousta, Balzaka czy Dostojewskiego kupiony w supermarkecie, jest szansa, że kiedyś sięgną choćby po jedno z nich. Jeszcze kilka lat temu mało kto w Polsce przypuszczał, że literatura czy film może być sprzedawana na wagę, tak jak odzież czy kasza. Okazało się, że na rynku produkt kulturalny jest przede wszystkim dobrem konsumpcyjnym. I bardzo dobrze.
Zestaw Szekspir
Półhurt kulturalny zaczął się - jak wszelkie nowe zjawiska - w USA. I jest efektem rozwoju centrów handlowych. W 1916 r. w Lake Forest niedaleko Chicago powstało pierwsze centrum handlowe - Market Square. Hipermarkety mają wiele wspólnego z kulturą masową: są tam towary seryjne, ale spełniające oczekiwania klienta - niczym grafiki Andy'ego Warhola. Najpierw oferowano w nich produkty przemysłowe i spożywcze w zbiorczych opakowaniach i przez to znacznie tańszych od sprzedawanych w detalu. Kiedy okazało się, że klienci chętnie wybierają półhurtową sprzedaż towarów spożywczych czy galanterii, w ten sam sposób spróbowano sprzedawać dobra kultury. W sklepach pojawiły się wielopaki z filmami, książkami czy płytami. I ten pomysł został zaakceptowany. - Księgarstwo polskie przez lata PRL zapomniało, czym jest handel. A handel to także półhurt, czyli zestawy i boksy. Nie ma dobrej i złej formy sprzedaży - liczy się efektywność. - mówi Krzysztof Gutowski, szef księgarni największego z megastorów sieci Empik, która w Polsce jest liderem nowoczesnej sprzedaży produktów kultury.
Ta półhurtowa sprzedaż przypomina ewolucję telewizji w formie kanałów tematycznych: na jednym kanale mamy swoisty wielopak przyrodniczy, sensacyjny czy kulturalny. Jeśli widz ma ochotę oglądać tylko kreskówki, wystarczy, że włączy jeden ze specjalizujących się w tej dziedzinie kanałów. Podobnie klient supermarketu: jeśli chce kupić pakiet z dramatami Szekspira czy kolekcję filmów Scorsese, znajdzie je bez problemu.
Dzięki wolnemu rynkowi odbiorca ma nieograniczony dostęp do książek czy filmów, nawet tych nieosiągalnych przez lata - jak kolekcja kultowych horrorów z lat 30., która właśnie ukazała się na polskim rynku. Zestaw osiemnastu filmów grozy (m.in. "Dracula" z 1931 r. czy "Mumia" z 1932 r.) kosztuje 299,99 zł. Obok filmów jest dodatkowa przynęta: unikatowe ceramiczne figurki - ręcznie rzeźbione i malowane popiersia Borisa Karloffa, Beli Lugosiego i Lona Chaneya Jr.
Presley na wiśniowo
Kulturalne wielopaki są dostępne w sklepach przez cały rok, ale prawdziwy ich wysyp można zaobserwować w okresie przedświątecznym. Wtedy rozchodzą się nawet zgrzewki powszechnie dostępnych szkolnych lektur czy mistrzowie klasyki - Bułhakow, Marquez, Gombrowicz. W dwupakach po atrakcyjnej cenie można kupić bestsellery Dana Browna, Janusza L. Wiśniewskiego czy Harlana Cobena. W jednym zestawie sprzedawane są wszystkie tomy Harry'ego Pottera, cała twórczość muzyczna Jacka Kaczmarskiego czy Grzegorza Ciechowskiego. Ostatnio na rynku pojawiły się też trzy wielkie boksy z kolekcją filmów Hitchcocka - razem 27 filmów.
Obecnie na rynku jest tak dużo kulturalnych wielopaków, że klientów trzeba wabić czymś ekstra. Na przykład 22 płyty z nagraniami Elvisa Presleya zostały włożone w zamszowe opakowanie w kolorze wiśni. Miłośników ostrego brzmienia przyciąga nabite ćwiekami czarne skóropodobne pudełko z krążkami zespołu Judas Priest. Czteropłytowy album Nirvany, który właśnie pojawił się na rynku, jako wabik zawiera krążek DVD ze scenami z prywatnego życia muzyków, a także z nagraniami wideo z prób (samoistną przynętą jest prawie siedemdziesiąt nie publikowanych utworów). Andy Warhol miał rację, twierdząc, że kultura nie jest pojęciem czy zjawiskiem ekskluzywnym. Handluje się nią jak piwem i jogurtem w wielopakach. I dzięki temu coraz więcej osób może z nią obcować. W końcu sensem produkcji kulturalnej nie jest autarkia i niszowy obieg, lecz masowość.
Półhurt kulturalny zaczął się - jak wszelkie nowe zjawiska - w USA. I jest efektem rozwoju centrów handlowych. W 1916 r. w Lake Forest niedaleko Chicago powstało pierwsze centrum handlowe - Market Square. Hipermarkety mają wiele wspólnego z kulturą masową: są tam towary seryjne, ale spełniające oczekiwania klienta - niczym grafiki Andy'ego Warhola. Najpierw oferowano w nich produkty przemysłowe i spożywcze w zbiorczych opakowaniach i przez to znacznie tańszych od sprzedawanych w detalu. Kiedy okazało się, że klienci chętnie wybierają półhurtową sprzedaż towarów spożywczych czy galanterii, w ten sam sposób spróbowano sprzedawać dobra kultury. W sklepach pojawiły się wielopaki z filmami, książkami czy płytami. I ten pomysł został zaakceptowany. - Księgarstwo polskie przez lata PRL zapomniało, czym jest handel. A handel to także półhurt, czyli zestawy i boksy. Nie ma dobrej i złej formy sprzedaży - liczy się efektywność. - mówi Krzysztof Gutowski, szef księgarni największego z megastorów sieci Empik, która w Polsce jest liderem nowoczesnej sprzedaży produktów kultury.
Ta półhurtowa sprzedaż przypomina ewolucję telewizji w formie kanałów tematycznych: na jednym kanale mamy swoisty wielopak przyrodniczy, sensacyjny czy kulturalny. Jeśli widz ma ochotę oglądać tylko kreskówki, wystarczy, że włączy jeden ze specjalizujących się w tej dziedzinie kanałów. Podobnie klient supermarketu: jeśli chce kupić pakiet z dramatami Szekspira czy kolekcję filmów Scorsese, znajdzie je bez problemu.
Dzięki wolnemu rynkowi odbiorca ma nieograniczony dostęp do książek czy filmów, nawet tych nieosiągalnych przez lata - jak kolekcja kultowych horrorów z lat 30., która właśnie ukazała się na polskim rynku. Zestaw osiemnastu filmów grozy (m.in. "Dracula" z 1931 r. czy "Mumia" z 1932 r.) kosztuje 299,99 zł. Obok filmów jest dodatkowa przynęta: unikatowe ceramiczne figurki - ręcznie rzeźbione i malowane popiersia Borisa Karloffa, Beli Lugosiego i Lona Chaneya Jr.
Presley na wiśniowo
Kulturalne wielopaki są dostępne w sklepach przez cały rok, ale prawdziwy ich wysyp można zaobserwować w okresie przedświątecznym. Wtedy rozchodzą się nawet zgrzewki powszechnie dostępnych szkolnych lektur czy mistrzowie klasyki - Bułhakow, Marquez, Gombrowicz. W dwupakach po atrakcyjnej cenie można kupić bestsellery Dana Browna, Janusza L. Wiśniewskiego czy Harlana Cobena. W jednym zestawie sprzedawane są wszystkie tomy Harry'ego Pottera, cała twórczość muzyczna Jacka Kaczmarskiego czy Grzegorza Ciechowskiego. Ostatnio na rynku pojawiły się też trzy wielkie boksy z kolekcją filmów Hitchcocka - razem 27 filmów.
Obecnie na rynku jest tak dużo kulturalnych wielopaków, że klientów trzeba wabić czymś ekstra. Na przykład 22 płyty z nagraniami Elvisa Presleya zostały włożone w zamszowe opakowanie w kolorze wiśni. Miłośników ostrego brzmienia przyciąga nabite ćwiekami czarne skóropodobne pudełko z krążkami zespołu Judas Priest. Czteropłytowy album Nirvany, który właśnie pojawił się na rynku, jako wabik zawiera krążek DVD ze scenami z prywatnego życia muzyków, a także z nagraniami wideo z prób (samoistną przynętą jest prawie siedemdziesiąt nie publikowanych utworów). Andy Warhol miał rację, twierdząc, że kultura nie jest pojęciem czy zjawiskiem ekskluzywnym. Handluje się nią jak piwem i jogurtem w wielopakach. I dzięki temu coraz więcej osób może z nią obcować. W końcu sensem produkcji kulturalnej nie jest autarkia i niszowy obieg, lecz masowość.
Więcej możesz przeczytać w 49/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.