Austriacki sąd konstytucyjny nakazał powtórzenie wyborów prezydenckich. Obecnie zaprzysiężony prezydent, związany z partią Zielonych Aleksander Van der Bellen, wygrał je większością zaledwie 30 tys. głosów. Kandydat prawicowo-populistycznej Partii Wolności Norbert Hofer natychmiast zaskarżył wynik elekcji. Partia Wolności wskazywała na rażące nieprawidłowości podczas głosowania korespondencyjnego. Początkowo oskarżenia te traktowano jako rozpaczliwą próbę usprawiedliwienia porażki prawicy. Teraz okazało się, że zarzuty były zasadne, co potwierdził sąd konstytucyjny. – Zarzuty podniesione przez Partię Wolności zostały podtrzymane. Ta decyzja nie wskazuje zwycięzcy i przegranego i ma tylko jeden cel: wzmocnienie zaufania do rządów demokratycznych – oświadczył przewodniczący austriackiego sądu konstytucyjnego Gerhard Holzinger. Na Europę padł z tego powodu blady strach, bo w powtórzonych jesienią wyborach Hofer może jednak wygrać. Zwłaszcza jeśli elementem kampanii uczyni ewentualne wyjście Austrii z Unii Europejskiej. – Jeśli Europa pójdzie w złym kierunku, sądzę, że trzeba będzie zapytać Austriaków, czy chcą być jej częścią – stwierdził w ubiegłym tygodniu Hofer, kandydat antyimigranckiej i eurosceptycznej partii, która cieszy się obecnie ponad 30-procentowym poparciem wyborców.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.