Paradoksalnie, wszystko się zaczęło w dniu, w którym media miały o politykach nawet nie wspominać. Miał to być protest środowiska dziennikarskiego przeciwko próbom drastycznego ograniczenia swobody obsługi prasowej obrad Sejmu. PiS planował tego dnia głosowanie kilku kontrowersyjnych ustaw, m.in. dezubekizacyjnej i budżetu państwa. (Obszernie pisze o tym Eliza Olczyk w tekście „Wszystkie wojenki PiS”, s. 38). Kiedy poseł PO Michał Szczerba zaprotestował przeciwko utrudnieniom w relacjonowaniu obrad Sejmu, marszałek Marek Kuchciński wykluczył go z obrad. Doszło do wielogodzinnej okupacji gmachu. Gdy ten numer „Wprost” wysyłaliśmy do drukarni, wciąż nie było wiadomo, do jakiego stopnia protest będzie eskalował. Policja zapowiadała użycie środków przymusu bezpośredniego, zgromadzony pod Sejmem tłum gęstniał. Kiedy premier Beata Szydło i Jarosław Kaczyński opuszczali teren parlamentu, doszło do przepychanek. Wyzwaniem na najbliższy czas jest doprowadzenie do uspokojenia sytuacji. Zgodnie z Konstytucją, w roli arbitra powinien wystąpić prezydent Andrzej Duda. Czy głowa państwa podejmie się tej misji? Jakie scenariusze na najbliższy czas ma władza, a jakie opozycja?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.