Nie mam sobie w tej sprawie wiele do zarzucenia – tak o swoich alimentacyjnych długach mówił kilka miesięcy temu Mateusz Kijowski. Pod koniec 2015 r. prasa ujawniła, że lider KOD zalega z alimentami na kwotę ponad 80 tys. zł. –Sprawa jest na ukończeniu. Myślę, że w ciągu kilku tygodni zostanie ostatecznie zakończona – deklarował Kijowski w czerwcu 2016 r. Tłumaczył, że jego długi wzięły się z trudności życiowych, gdyż przez jakiś czas był bezrobotny. Zapewniał jednak, że wkrótce będzie po problemie. – Oddam cały dług w ciągu kilku tygodni. Stwierdziłem, że trzeba podjąć jakieś działania – zapowiadał w rozmowie z,,Faktem”.
Tak się jednak nie stało. „Wprost” dotarł do dokumentów, z których wynika, że łączne zaległości Mateusza Kijowskiego z tytułu niepłaconych alimentów wynoszą obecnie ponad 220 tys. zł. Z tego ponad 95,5 tys. to zadłużenie wobec dzieci, a ok. 75 tys. to dług wobec Funduszu Alimentacyjnego. Do tego jeszcze dochodzą m.in. odsetki i opłaty egzekucyjne – na łączną sumę ok. 50 tys. zł. Długi Kijowskiego ciągle rosną. Bo choć lider KOD mówi, że łoży na dzieci, konsekwentnie unika płacenia pełnej zasądzonej kwoty. – Jego sprawa pokazuje, że w naszym społeczeństwie panuje ogromne przyzwolenie na niepłacenie alimentów – mówi Katarzyna Stadnik, wiceprezes Stowarzyszenia Poprawy Spraw Alimentacyjnych „Dla Naszych Dzieci”. – Skoro nawet polityk z pierwszych stron gazet może nie płacić, to co dopiero zwykły Kowalski – dodaje.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.