Połóżcie państwo rękę na sercu. I odpowiedzcie sobie na pytanie, czego właściwie oczekujecie od współczesnego dziennikarstwa. We mnie rośnie przekonanie, że coraz więcej z was pogardza dziennikarstwem, które próbuje choćby silić się na bezstronność, dystans, analityczny chłód. Takie dziennikarstwo wręcz was wkurza. Chcecie, żeby było jasno, prosto, a przede wszystkim – wyraziście i jednoznacznie. Próbując – mimo wszystko – pielęgnować i wcielać w życie zasady dziennikarstwa nieco zdystansowanego, unikającego rycia okopów i ochoczego wskakiwania do jednego z nich, a starającego się stąpać po „ziemi niczyjej”, natykam się codziennie na dziesiątki, setki zarzutów, pytań, podejrzeń i oskarżeń. „Spodnie panu pękną w tym rozkroku” – piszą jedni. „Może i opłaca się być neutralnym jak Szwajcaria podczas II wojny światowej, ale nie warto” – wtórują im inni, czyniąc z postawy, która zakłada, że w jednej sprawie słuszność może mieć partia A, w innej B, a jeszcze w innej C, raczej słabość, koniunkturalizm czy lęk niźli cnotę. – Jakże to tak – pytają mnie często internetowi dyskutanci – możesz pan twierdzić, że w tamtej sprawie rację mieli tamci, a w tej ci? Ha? Chwiejność poglądzików, co? A może w ogóle ich brak?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.