Chodzi między innymi o wystawianie faktur za usługi, które nie zostały wykonane. Cała sprawa jest skandaliczna, a osób podejrzanych o przestępczy proceder w wymiarze sprawiedliwości więcej. Ja chcę jednak zwrócić uwagę na coś innego: czy po ubiegłotygodniowej decyzji podniosły się głosy, że sędziowie Sądu Najwyższego postanowili się podlizać politykom? No nie. Albo że zmienili front i teraz będą trzymać z ekipą rządzącą? Też nie. Po prostu podjęli decyzję i tyle. Właśnie. Skupiajmy się na faktach. Jednym z problemów debaty publicznej w Polsce jest przypisywanie określonych intencji adwersarzom, i dotyczy to wszystkich stron sceny politycznej. Brakuje dyskusji o faktach, za to miotane są mocne oskarżenia. Jeśli masz wątpliwości, czy należy ograniczać samodzielność samorządów (ja akurat mam), jasno z tego wynika, że bronisz sitwy. Gdy zastanawiasz się (zastanawiasz!), co na temat Lecha Wałęsy jest prawdą, a co nie, i w jakim stopniu może to się rozmijać z prezentowaną przez byłego prezydenta wersją, szargasz świętość i w zasadzie nie zasługujesz na miano Polaka. Jeżeli popierasz Jarosława Kaczyńskiego, to możesz być uznany przez niektórych jego przeciwników za szaleńca. Jeśli nie – to część zwolenników może ci przyczepić etykietę zdrajcy. Takie przykłady można mnożyć.
A przecież wydarzenia w III RP potoczyły się w taki sposób, że cały czas pojawiają się nowe fakty. Także z przeszłości – dokumenty, świadkowie, relacje. Zakładanie z góry, że niczego nowego nie wnoszą, uważam za nieporozumienie. Dodatkowo zaciekle spieramy się o interpretację faktów, czego ostatnim przykładem jest dyskusja o odwołaniu rządu Jana Olszewskiego w 1992 r. czy wymiana zdań pomiędzy Władysławem Frasyniukiem i Włodzimierzem Czarzastym (piszemy o tym w tym wydaniu), co właściwie wydarzyło się w 1989 r. Ja podchodzę do tego tak: mam określone poglądy na wydarzenia z naszej najnowszej historii – na podstawie mojego obecnego stanu wiedzy. Jeśli pojawi się jakaś nowość, przyjrzę się, czy coś wnosi. Historia Polski pisze się przez cały czas. A my musimy się jej przez cały czas uczyć i ją analizować, aby lepiej rozumieć teraźniejszość.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.