Kto straci na decyzji prezydenta Trumpa o wycofaniu USA z porozumienia klimatycznego z Paryża?
Przede wszystkim Niemcy, a w mniejszym stopniu Francja, dla której stawką jest m.in. jej prestiż. Oba te kraje od lat próbowały doprowadzić do przyjęcia przez międzynarodową społeczność szczegółowego harmonogramu redukcji emisji dwutlenku węgla, ale za każdym razem, kiedy były już bardzo bliskie osiągnięcia celu, na drodze stawały im USA. W 1997 r. w Kioto, które kanclerz Merkel, wówczas minister ochrony środowiska w rządzie Helmuta Kohla, pewnie dobrze pamięta, Niemcy zdobyły przychylność prezydenta Billa Clintona. Podpisane przez niego porozumienie zawetował jednak amerykański senat, a później odrzucił kolejny prezydent, George W. Bush. Paryż był moim zdaniem dla Niemców ostatnią szansą. Nic dziwnego, że są wściekli.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.