Polacy w Wielkiej Brytanii mogą spać spokojniej. Wyniki ubiegłotygodniowych wyborów do Izby Gmin pokazały, że śmiałe plany wyrzucenia z Wysp wszystkich obywateli UE i radykalnego odcięcia się od wspólnego unijnego rynku będą znacznie trudniejsze do zrealizowania. Rządzący dotąd torysi, którzy poszli do przedterminowych wyborów z planem przeprowadzenia brexitu na twardych warunkach, ponieśli sromotną klęskę. Nie stracili, co prawda, większości w parlamencie, ale nie jest ona na tyle duża, żeby zapewnić im wygodne, samodzielne rządy, którymi cieszyli się jeszcze tydzień temu. Szefowa rządu Theresa May w ciągu kilku tygodni roztrwoniła miażdżącą, sięgającą 25 proc. przewagę nad laburzystowską opozycją. Obecnie pozycja torysów zależy od kruchego poparcia kilku protestanckich unionistów z Irlandii Północnej, co dramatycznie ogranicza pole manewru nie tylko w krajowej polityce, ale przede wszystkim w rozpoczynających się w przyszłym tygodniu oficjalnych negocjacjach z UE.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.