Dawid Muszyński
Od kiedy Marvel zaczął dbać o swoją markę – tworząc własne produkcje, a nie sprzedając prawa do ekranizacji komiksów tym, którzy wyłożą najwięcej i nie dbają o jakość produktu – na konto firmy zaczęły spływać miliardy dolarów. Sukcesy takich filmów, jak: „Iron Man”, „Kapitan Ameryka”, „Avengers” czy „Strażnicy Galaktyki”, sprawiły, że nawet ludzie nieczytający komiksów poznali i pokochali ich bohaterów. Starzy i nowi fani zaczęli masowo kupować zabawki i gry komputerowe, a także soki, koszulki czy pościel z wizerunkami swoich ulubionych postaci. Marka urosła do takich rozmiarów, że nie ma chyba na świecie miejsca, gdzie nie zobaczylibyśmy naklejonej na cokolwiek zielonej postaci Hulka. Rozpoznawalność kluczowych bohaterów zaczęła przenosić się także na rekordową jak dotąd sprzedaż komiksów, tyle że… nie w ojczystych Stanach. Wystarczy spojrzeć na polski rynek. Jeszcze niedawno wychodziły dwa – trzy zeszyty w miesiącu. Teraz jest ich cztery razy tyle. Coraz więcej polskich wydawców sięga po licencje Marvela, DC Comics, Dark Horse czy Image.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.