GDYBY NIE TOMASZ MAJEWSKI – DWUKROTNY MISTRZ OLIMPIJSKI W PCHNIĘCIU KULĄ, to pewnie w ogóle nie czytałbym książek. Siedzieliśmy kiedyś na zgrupowaniu, on czytał, a ja go zaczepiłem: daj mi jakąś książkę, to zobaczę, czy i ja w nich znajdę coś fajnego. Dostałem wtedy „Lot nad kukułczym gniazdem” Kena Keseya. Połknąłem ją, a potem były kolejne. Nie czytam 10 tygodniowo jak Tomek Majewski, jedynie od trzech do ośmiu książek miesięcznie. Najczęściej fantastykę i klasykę – ale jeszcze kilka tygodni temu czytałem „Zygzaka McQueena” i „Tupcia Chrupcia”, bo to ulubione lektury mojego syna. Wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie, teraz jest na etapie pytań: Dlaczego? Po co? Jak? Itd. I tu jest kłopot, bo syn testuje moją cierpliwość. Jestem cholerykiem, ale staram się tego nie pokazywać. Czasami popełniam mnóstwo błędów, bo chcę mieć coś już, teraz, jak małe dziecko – i w tym jesteśmy bardzo podobni do siebie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.