Brudziński: pierwszy po prezesie
Nowy szef MSWiA od dawna nazywany jest numerem dwa w Prawie i Sprawiedliwości. Już jesienią zeszłego roku było wiadomo, że Joachim Brudziński wejdzie do rządu. Tylko że wtedy miał być to gabinet Jarosława Kaczyńskiego. – Joachim opierał się przed rządową polityką. A szczególnie przed objęciem resortu MSWiA – mówi jego znajomy. Dlaczego? – Wolał być szarą eminencją niż rozgrywającym w rządzie. Nigdy nie przejawiał dużych ambicji, bo ma świadomość tego, że Jarosław Kaczyński nie akceptuje polityków, którzy przebierają nogami, by zająć jego miejsce – mówi nasz rozmówca z Sejmu. Ostatecznie w rządzie się znalazł, a partyjni koledzy mu kibicują. – Jest doświadczonym politykiem. Miał niemały wpływ na powoływanie wojewodów. Dlatego ma już przetarte szlaki w ministerstwie. I jest też piekielnie sprawny organizacyjnie. Ma spory autorytet – mówi europoseł Ryszard Czarnecki. Sprawność organizacyjną Joachim Brudziński pokazywał przez lata, kiedy był sekretarzem generalnym partii, gdzie nazywano go numerem dwa. Nadzorował struktury ugrupowania z namaszczenia Jarosława Kaczyńskiego. Ostatnio przygotowywał się na to, że będzie musiał zostawić partyjną politykę. – W regionalnych wyborach PiS wspierał swoich ludzi na tyle mocno, że większość lokalnych władz jest po jego stronie – mówi jeden z polityków PiS. Nie tylko politycy z jego ugrupowania mu kibicują, lecz także niektórzy politycy opozycji wypowiadają się o nim pochlebnie. – Sprawdzi się na tej funkcji – krótko podsumowuje Grzegorz Napieralski, senator, były lider SLD, a jednocześnie kolega z okręgu Brudzińskiego. Brudziński z wykształcenia jest politologiem. Od 1991 r. należał do Porozumienia Centrum, następnie do PiS. JM
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.