W ciągu jednego tygodnia stanowisko Intela w odkrytej niedawno jednej z największych luk w zabezpieczeniach procesorów zmieniało się kilkukrotnie. Pytanie było i – nadal jest – otwarte: jak bardzo komputery zwolnią po tym, jak zainstalujemy łatkę, która ma tę lukę naprawić? Najpierw Intel twierdził, że spowolnienie „powinno być nieznaczne”, potem, że „wyższe niż początkowo sądziliśmy”, by skończyć na stwierdzeniu, że „znaczące”. Dziś nadal nie wiemy, jak to się skończy. Wiadomo, że praktycznie każdy komputer z procesorem Intela wyprodukowanym w ciągu ostatnich 10 lat będzie pracował wolniej. Jak bardzo? To zależy od tego, jaki mamy procesor, jaki system operacyjny, do czego go używamy i kto sprawdza jego wydajność. Najczęściej pojawiającą się w tym kontekście cyfrą jest 10 proc., ale w przypadku starszych procesorów może być to nawet 30 proc. I w zasadzie moglibyśmy machnąć ręką. Bo przy procesorze Intela 7. czy 8. generacji (czyli wyprodukowanym w ciągu ostatniego roku) takie nawet kilkuprocentowe spowolnienie to w praktyce milisekundy, niewykrywalne nawet przez ludzkie oko. Tyle że ta afera pokazuje, jak zresztą i poprzednie, że ty, konsumencie, liczysz się najmniej. Masz prawo kupić, możesz ponarzekać, ale nie licz, że ktoś cię wysłucha.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.