Uroczystości smoleńskie, w ósmą rocznicę katastrofy, zaczęły się poranną mszą. W kościele tłum ludzi. Aby w ogóle się do niego dostać, trzeba mieć wejściówkę. Nie wszystkim udało się ją zdobyć. – Wszedłem w ostatniej chwili, stanąłem z tyłu i zacząłem się rozglądać. Przy samych drzwiach kościoła stał Tomek Poręba. Tuż obok, przy ścianie, pani Basia [znana z „Ucha prezesa” sekretarka prezesa PiS – red.]. Pomyślałem wtedy: oni już nie muszą się pchać do przodu. Mają swoją pozycję na zapleczu Nowogrodzkiej – opowiada nam polityk PiS. W partii od lat krążą plotki, że ci dwoje są spokrewnieni. – Wszyscy to powtarzają, ale nie wiem, czy to prawda. Na pewno pani Basia Tomka wyjątkowo lubi, bo grzeczny, ułożony, zawsze w wyprasowanej koszuli, dobrze po angielsku mówi. A przede wszystkim jest całkowicie lojalny wobec prezesa – dodaje nasz rozmówca. Podobnie oceniają go inni politycy partii Kaczyńskiego. To dlatego wielu z nich było mocno zaskoczonych, gdy na samym początku kampanii Porębie – temu ułożonemu szefowi sztabu – puściły nerwy. W Sandomierzu zaatakował dziennikarza TVN, usiłującego zadać pytanie premierowi, słowami: „Odejdź stąd, szczylu jeden”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.