Jan Błaszczak
Napalm w Wietnamie, napalm w Laosie. Zimna wojna i lato miłości. Zamachy na Kinga, Malcolma X i Kennedy’ego. Marsze z Selmy i marsz na Waszyngton. Ku Klux Klan i radykalizująca się lewica, która z końcem dekady również uciekała się do aktów terroryzmu. Do tego Czarne Pantery i idący ich śladem Młodzi Lordowie z Portoryko. Wreszcie J. Edgar Hoover i dwuznaczna rola FBI w dużej części powyższej wyliczanki. Po latach powojennej stabilizacji i względnej prosperity amerykańskie społeczeństwo zaczęło się gwałtownie dzielić. W pewnym sensie było to nieuniknione – pokolenie, nad którym nie wisiało widmo głodu, bezdomności i bezrobocia, naturalnie skierowało uwagę na problemy sfery niematerialnej. Zamiast konsekwentnie zmierzać do zakupu domu w rozrastającym się Queens, młodzi zaczęli sobie zadawać różne pytania. Na przykład: dlaczego czarni Amerykanie byli równi na plażach południowego Pacyfiku, ale nie są równi na plaży w Long Island? Albo: dlaczego o wszystkim decydują mężczyźni?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.