Nie da się utrzymać dzióbka przez 90 dni” i „zobacz, jak zmieniają się ludzie odcięci od internetu”. Te dwa hasła z kampanii promującej „Big Brothera”, który 17 marca wraca do telewizji, najlepiej obrazują, jak producenci tego reality show starają się stworzyć przeciwwagę dla coraz popularniejszych relacji z życia, które gwiazdy (i nie tylko) publikują na Instagramie. Doktor hab. Mirosław Filiciak, medioznawca z SWPS, przyznaje, że hasła, którymi jest reklamowany dziś „Big Brother”, pokazują, że stacji szczególnie zależy na dotarciu do młodych ludzi, mieszkańców dużych miast, użytkowników mediów społecznościowych, bo w kategoriach reklamowych to oni są dobrym targetem. Zwłaszcza że i kontrowersyjny reality show, i instagramowe filmiki, tak chętnie oglądane w sieci, wpisują się w kategorie kultury obnażania się i podglądania. – Jednak punkt startu „Big Brothera” dzisiaj, w stosunku do startu tego formatu przed laty, także ze względu na rozwój social mediów, jest zupełnie inny. Z tej perspektywy reality show będzie ciekawym eksperymentem – przyznaje ekspert.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.