Na takich jak ja delikatnisiów za komuny mówiło się „francuski piesek” i nieodmiennie w tym określeniu kryła się zdrowa, robotniczo-chłopska pogarda dla kogoś „wydelikaconego”. Dziś, kiedy Milka nawołuje z reklam: „Śmiało! Bądźmy delikatni”, odium znikło, delikatność w modzie, ale rzeczywistość jeszcze nie do końca się do nas, wydelikaconych, dostosowała. My, szklarniowe kwiatki, najbardziej cierpimy w upał. Nie przepadamy za słońcem i z niedowierzaniem patrzymy przez okna naszych wychłodzonych aut na spalonych na czarno robotników, pracujących przy budowie lub torach kolejowych, bez wody ani cienia. Staramy się przebywać w klimatyzowanych wnętrzach i pić dużo lodowatej wody mineralnej ze szklanych butelek.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.