Nasi obcy
Z zainteresowaniem przeczytałem artykuł "Nasi obcy" (nr 16) - o... no właśnie? O kim? Podtytuł "Polacy zgermanizowani w XIX wieku robili karierę w Wehrmachcie i SS" nie odzwierciedla w pełni rzeczywistości. Autor artykułu powołał się m.in. na moje ustalenia dotyczące Ericha von dem Bach-Zelewskiego. W artykule poświęconym tej postaci ("Tygodnik Powszechny" z 22.09.2006 r.) wykazałem, że hitlerowski zbrodniarz manipulował własną biografią, eksponując czy wręcz wymyślając niemieckie wątki z dziejów własnej rodziny, zaś już w Norymberdze - polskie, ale nie ośmieliłbym się nazwać go zgermanizowanym Polakiem. Polakiem był niewątpliwie dziadek Ericha von dem Bacha. Jeśli jednak uznamy, że Polakiem jest ten, kto miał dziadka Polaka, zbliżymy się niebezpiecznie do "standardów" wyznaczonych przez ustawy norymberskie. Niech więc Polakiem będzie ten, kto się za takowego uważa i współtworzy kulturę polską, a nie ten, czyje nazwisko kończy się na "-ski".
Postaci wymienione przez autora artykułu łączy to, że wywodziły się z pogranicza kulturowego Kaszub i Śląska, gdzie świadomość narodowa nawet w jednej rodzinie nie była czymś raz na zawsze określonym. Badając genealogie rodzin pomorskich, przekonałem się, że nie istniało coś takiego jak "czysta" kultura polska czy "czysta" kultura niemiecka. Mój dziadek macierzysty ukrywał się przed poborem do Wehrmachtu w centrum Wolnego Miasta Gdańska u wuja Niemca, a pradziad ojczysty został zadenuncjowany przez polskich sąsiadów i rozstrzelany przez gestapo.
"Fakt, że ludobójcy mieli polskie korzenie, o niczym nie świadczy" - napisał Cezary Gmyz. Po przeczytaniu artykułu doszedłem jednak do odmiennej konkluzji. Fakt, że opisani w nim niemieccy ludobójcy mieli słowiańskie korzenie, świadczy o tym, jak wielkim oszustwem jest nacjonalizm podpierający się kryteriami rasowymi. Biografie von dem Bacha i jemu podobnych pokazują, jak - poprzez fascynację zbrodniczą ideologią - przyzwoici młodzi ludzie przemieniali się w bestie.
Tomasz Żuroch-Piechowski
publicysta miesięcznika "Pomerania"
Z zainteresowaniem przeczytałem artykuł "Nasi obcy" (nr 16) - o... no właśnie? O kim? Podtytuł "Polacy zgermanizowani w XIX wieku robili karierę w Wehrmachcie i SS" nie odzwierciedla w pełni rzeczywistości. Autor artykułu powołał się m.in. na moje ustalenia dotyczące Ericha von dem Bach-Zelewskiego. W artykule poświęconym tej postaci ("Tygodnik Powszechny" z 22.09.2006 r.) wykazałem, że hitlerowski zbrodniarz manipulował własną biografią, eksponując czy wręcz wymyślając niemieckie wątki z dziejów własnej rodziny, zaś już w Norymberdze - polskie, ale nie ośmieliłbym się nazwać go zgermanizowanym Polakiem. Polakiem był niewątpliwie dziadek Ericha von dem Bacha. Jeśli jednak uznamy, że Polakiem jest ten, kto miał dziadka Polaka, zbliżymy się niebezpiecznie do "standardów" wyznaczonych przez ustawy norymberskie. Niech więc Polakiem będzie ten, kto się za takowego uważa i współtworzy kulturę polską, a nie ten, czyje nazwisko kończy się na "-ski".
Postaci wymienione przez autora artykułu łączy to, że wywodziły się z pogranicza kulturowego Kaszub i Śląska, gdzie świadomość narodowa nawet w jednej rodzinie nie była czymś raz na zawsze określonym. Badając genealogie rodzin pomorskich, przekonałem się, że nie istniało coś takiego jak "czysta" kultura polska czy "czysta" kultura niemiecka. Mój dziadek macierzysty ukrywał się przed poborem do Wehrmachtu w centrum Wolnego Miasta Gdańska u wuja Niemca, a pradziad ojczysty został zadenuncjowany przez polskich sąsiadów i rozstrzelany przez gestapo.
"Fakt, że ludobójcy mieli polskie korzenie, o niczym nie świadczy" - napisał Cezary Gmyz. Po przeczytaniu artykułu doszedłem jednak do odmiennej konkluzji. Fakt, że opisani w nim niemieccy ludobójcy mieli słowiańskie korzenie, świadczy o tym, jak wielkim oszustwem jest nacjonalizm podpierający się kryteriami rasowymi. Biografie von dem Bacha i jemu podobnych pokazują, jak - poprzez fascynację zbrodniczą ideologią - przyzwoici młodzi ludzie przemieniali się w bestie.
Tomasz Żuroch-Piechowski
publicysta miesięcznika "Pomerania"
Więcej możesz przeczytać w 19/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.