Przyjemnocha zabijania chuchu
Rozmowa z Tadeuszem Cymańskim, posłem PiS
Kiedy z papieroskiem było panu najprzyjemniej?
Po sutym obiedzie. Albo przy piciu zimnego piwa. Miło było zapalić, oglądając mecz, szczególnie gdy faworyt przegrywał. W czasie ostrej dyskusji, również podczas gry w brydża.
Fajnie było zapalić?
Oj tak! Przyjemnochy było dużo.
Pamięta pan pierwszy raz?
Eee, jeszcze w podstawówce z kolegami, w tajemnicy przed rodzicami. Wtedy jeszcze były mentolowe silesie. Dla zabicia chuchu brało się do ust kawałek cytryny albo miętusa.
Wcześnie pan zaczął!
Nałóg to dopiero czasy akademickie. Koledzy mówili: zapal, zapal, zaciągaj się. Tak jak z alkoholem, po pewnym czasie zauważamy, że tytoń nami zawładnął.
Nie spodobało się panu to uczucie?
Nie wiem, ile razy próbowałem rzucić. Kilkadziesiąt? Kilkaset? Wiem, że to brzmi śmiesznie, ale lepiej być niepoważnym rzucaczem, niż sobie odpuścić i palić bezstresowo.
Były gumy do żucia i plastry antynikotynowe?
Raczej siłowanie się z własną wolą i oczekiwanie jakiejś łaski.
Teraz znowu ma pan okres niepalenia.
Jestem autorem ustawy antynikotynowej i media próbują ubrać mnie w szaty nawróconego neofity. Ale ja nie mogę uznać siebie za osobę niepalącą. Żeby tak powiedzieć, od ostatniego papierosa musi minąć rok.
U pana nie minął?
Oj, nie. Sporo mi jeszcze brakuje.
Kiedy z papieroskiem było panu najprzyjemniej?
Po sutym obiedzie. Albo przy piciu zimnego piwa. Miło było zapalić, oglądając mecz, szczególnie gdy faworyt przegrywał. W czasie ostrej dyskusji, również podczas gry w brydża.
Fajnie było zapalić?
Oj tak! Przyjemnochy było dużo.
Pamięta pan pierwszy raz?
Eee, jeszcze w podstawówce z kolegami, w tajemnicy przed rodzicami. Wtedy jeszcze były mentolowe silesie. Dla zabicia chuchu brało się do ust kawałek cytryny albo miętusa.
Wcześnie pan zaczął!
Nałóg to dopiero czasy akademickie. Koledzy mówili: zapal, zapal, zaciągaj się. Tak jak z alkoholem, po pewnym czasie zauważamy, że tytoń nami zawładnął.
Nie spodobało się panu to uczucie?
Nie wiem, ile razy próbowałem rzucić. Kilkadziesiąt? Kilkaset? Wiem, że to brzmi śmiesznie, ale lepiej być niepoważnym rzucaczem, niż sobie odpuścić i palić bezstresowo.
Były gumy do żucia i plastry antynikotynowe?
Raczej siłowanie się z własną wolą i oczekiwanie jakiejś łaski.
Teraz znowu ma pan okres niepalenia.
Jestem autorem ustawy antynikotynowej i media próbują ubrać mnie w szaty nawróconego neofity. Ale ja nie mogę uznać siebie za osobę niepalącą. Żeby tak powiedzieć, od ostatniego papierosa musi minąć rok.
U pana nie minął?
Oj, nie. Sporo mi jeszcze brakuje.
Więcej możesz przeczytać w 24/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.