W sobotnią noc w polskich klubach bawi się ponad pół miliona osób, na koncertach rockowych - zaledwie setki
Wakacje 2007 rozpoczynają wojnę: tradycyjny koncert rockowy kontra całonocna impreza taneczna. Wynik jest przesądzony - wygrają imprezy didżejskie. Bo przychodzi na nie tysiąc razy więcej osób niż na koncerty rockowe. I to mimo że media mówią o nich tysiąc raz mniej niż o rocku.
Rzeczpospolita tańcząca
W Polsce rock praktycznie nie istnieje. I to mimo że tego lata koncertują u nas najwięksi - od Rolling Stones przez Red Hot Chili Peppers po Linkin Park. Wszystko to są jednak remanenty z przeszłości. Imprezy dla 40-latków. A nastolatki nie chcą już zgłębiać przesłań społecznych przy akompaniamencie ostrych gitar. Wolą zabawę przy muzyce, która wprawia w relaksujący trans. Ich liczba z każdym rokiem się podwaja.
Rzeczpospolita tańcząca
W Polsce rock praktycznie nie istnieje. I to mimo że tego lata koncertują u nas najwięksi - od Rolling Stones przez Red Hot Chili Peppers po Linkin Park. Wszystko to są jednak remanenty z przeszłości. Imprezy dla 40-latków. A nastolatki nie chcą już zgłębiać przesłań społecznych przy akompaniamencie ostrych gitar. Wolą zabawę przy muzyce, która wprawia w relaksujący trans. Ich liczba z każdym rokiem się podwaja.
Więcej możesz przeczytać w 24/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.