Z życia opozycji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jesteśmy z lewicy dumni! Jak nie być, skoro w głosowaniu nad absolutorium dla władz SLD Longin Pastusiak otrzymał więcej głosów niż Wojciech Olejniczak?! Nasz kochany, drogi Longin wciąż jest na fali i mamy nadzieję, że w końcu ziści się wspólne - nasze i Longina - marzenie. I zięć towarzysza Ochaba powalczy o prezydenturę. Należy mu się za tyle lat walki z amerykańskim imperializmem.

Tymczasem trwa konflikt między Olkiem Kwaśniewskim a Sławkiem Sierakowskim, który występuje czasami pod postacią Wojciecha Olejniczaka. Olek chciałby z PO, bo liberałowie go kręcą. Sławek (czytaj Wojtek) nie chce z PO, bo kręci go klasa robotnicza. My w tym sporze na razie jesteśmy neutralni. Poprzemy tych, którzy poprą Longina na prezydenta.

A Aleksander Kwaśniewski już oficjalnie stanął na czele rady programowej Lewicy i Demokratów. Prace nad programem mają ruszyć z kopyta, jak tylko były prezydent znajdzie jakiś termin wolny od wizyty w kolejnej prokuraturze.

Tymczasem „Fakt" donosi, że Ola Kwaśniewska rozbija się po Warszawie srebrzystym alfa romeo. Właściwie nie rozbija, tylko go testuje. A w TVN-owskim programie „Dzień dobry TVN" zarabia 10 tys. zł, co musi wzbudzać zachwyt jej zapierdzielających od rana do wieczora koleżanek. W każdym razie fundamenty programu lewicy gotowe: alfa romeo i 10 tysięcy dla każdego. Kwaśniewskiego.

Jan Maria Władysław Rokita aż wzdrygnął się z obrzydzenia na wieść o tym, że Aleksander Kwaśniewski czuje miętę do PO, i to w imieniu SLD. I ogłosił, że PO ma dla lewicy mnóstwo czarnej polewki. Biedny Rokita. To tragedia tak pięknie operować słowami, które nie mają żadnego znaczenia.

Zabawne, że Rokita - jako człowiek niewątpliwie inteligentny i błyskotliwy - zapraszany jest na różnego rodzaju śniadania i podwieczorki, podczas których wypowiada się w imieniu PO. A jego wpływ na PO jest mniej więcej taki jak nasz, a niewykluczone, że nasz jest jednak ciut większy. Może to oczywiście znaczyć, że dziennikarze to matoły, bo zapraszają kompletnych outsiderów. Ale może też być tak, że z PO trzeba zapraszać Rokitę. Bo sam Bronek Komorowski wszystkich programów nie obleci, a innych kumatych w tej zacnej partii nie uświadczysz.

Fajnie byłoby zresztą zrobić program, w którym występowaliby Jan Rokita, Ryszard Bugaj, Aleksander Hall i Leszek Moczulski. Byłby to żywy dowód na to, że inteligencja wcale nie pomaga w karierze politycznej.

No i Lech Wałęsa nie spotkał się z George’em Bushem. Co więcej, nie wiadomo, czy Bush chciał się z Wałęsą spotkać, tylko mu mały Kaczor nie pozwolił. Czy też nie chciał, ale Wałęsie wydawało się, że chciał, co - znając stan umysłu legendy „Solidarności" - jest całkiem prawdopodobne. Pewne jest tylko jedno. Prezydent USA marzył o spotkaniu z Mietkiem Wachowskim, ale to dla niego zdecydowanie za wysokie progi.

Hanna Gronkiewicz-Waltz wypięła się na obietnice z czasów kampanii wyborczej i zezwoliła na budowę spalarni śmieci na Białołęce. Ubiegając się o prezydenturę Warszawy, zapowiadała zupełnie co innego. Ludzie, którzy nie znają HGW, mogliby uznać, że złamała obietnicę. Naszym zdaniem, po prostu coś tam jej się porąbało. Albo zapomniała, co mówiła.

Fajne jest to, jakimi słowy HGW poinformowała świat o swej decyzji. Cytujemy: „Zezwoliłam jako nadzór właścicielski, aby zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji zorganizował przetarg na projekt i wykonanie obiektu termicznej utylizacji osadów, czyli spalarni, na terenie oczyszczalni ścieków Czajka". Pani Haniu, i jakie to uczucie być właścicielem - pardon, nadzorem właścicielskim - całej warszawskiej kanalizacji?


Fot: A. Jagielak; Z. Furman; M. Stelmach
Więcej możesz przeczytać w 24/2007 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 24/2007 (1277)