Włoska klasa polityczna ma więcej pracować i mniej kosztować
Dla włoskich polityków dramatem, sądząc z gromów miotanych pod adresem "eurosceptyków", był szczyt UE w Brukseli. Dla włoskiej opinii publicznej dramatem są sami politycy. Od kilku tygodni rytm życia nad Tybrem znowu odmierzają skandale z wybrańcami narodu w roli głównej.
Przez półwysep przeciąga powiew fatalnego 1992 r., kiedy antykorupcyjna kampania zmiotła z politycznego pejzażu wielkie tradycyjne partie, od chadecji po socjalistów. Ale jest też różnica. Wówczas to politycy wyłudzali świadczenia od biz-nesmenów żądnych intratnych zamówień publicznych. Dziś ludzie biznesu, by sfinalizować podejrzane kontrakty, zabiegają o poparcie partyjnych liderów.
Przez półwysep przeciąga powiew fatalnego 1992 r., kiedy antykorupcyjna kampania zmiotła z politycznego pejzażu wielkie tradycyjne partie, od chadecji po socjalistów. Ale jest też różnica. Wówczas to politycy wyłudzali świadczenia od biz-nesmenów żądnych intratnych zamówień publicznych. Dziś ludzie biznesu, by sfinalizować podejrzane kontrakty, zabiegają o poparcie partyjnych liderów.
Więcej możesz przeczytać w 27/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.