Rządził – źle, ustąpił – jeszcze gorzej. Czepiają się wszyscy tego biednego Jarosława. Tym razem, że nie wpuścił Tuska do kancelarii osobiście, tylko przez portiera, a w gabinecie zostawił mu tylko list, zamiast podjąć go tam herbatnikami. „Jakie to nieeleganckie, jakie nieładne!" – żachnęli się wszyscy. Naprawdę myślą państwo, że Kaczyński to ładniejszy widok niż koperta?!
Dość już mamy tej hecy z Zalewskim. Zalewski tu, Zalewski tam, Zalewski siam, a wszędzie bruździ. Niedobry chłopczyk. Dobrze, że posłanka Mazurek (też PiS i też nie rodzina) siedzi cicho i rubryce wstydu nie przynosi.
A Paweł Zalewski najpierw zgodził się zostać szefem komisji wyjazdów zagranicznych, a później się zgodził nim nie zostać i wszystko to było szeroko omawiane w telewizji, radiu, prasie i Internecie. Rozterki jego duszy były relacjonowane z pieczołowitością równą opisom ekscesów Paris Hilton. Podobno zresztą Paweł i Paris mają się ku sobie, co wkurza Britney.
W sprawę Paris, to jest Pawła, zaangażował się sam Jarosław Kaczyński, który uznał, że „sytuacja Zalewskiego w partii nie jest dobra". To prawda i to właśnie świadczy o Zalewskim nie najgorzej.
Prawdziwą przykrość wyrządziła nam sejmowa koalicja chłopoliberałów i czerwonych, nie wpuszczając do komisji od służb specjalnej troski Antoniego Macierewicza i Zbigniewa Wassermanna, gwiazd PiS. No dobra, ale skąd ta przykrość? Ano, jak wiadomo, ta komisja obraduje za bardzo szczelnie zamkniętymi drzwiami. A my jesteśmy zdania, że akurat Antek powinien jak najdłużej przebywać w zamknięciu. Chodzi oczywiście o to, że to taki skarb, że mogą go nam wykraść.
W Sejmie po raz pierwszy zaprezentowała się narodowi posłanka Sikora, bodajże Anna, na pewno z PiS i na pewno ze sklepu ze śmiesznymi rzeczami. Bo chyba tylko tam można kupić tę odjazdową narzutkę, co to w niej paradowała. Swoją drogą ciekawe, co to było. Sweterek? Garsonka? Marynarka? Flaga jakiejś republiki bananowej?
Jak już państwo dojdą do tego, co to było, to proszę nam jeszcze podpowiedzieć, skąd się takie cuda bierze, bo z tym sklepem to my tylko żartowaliśmy. Przyszło nam też do głowy, że pani Sikora mogła Piterę obrabować albo inną Hojarską.
A to ci sensacyja wielka! Przemysław Gosiewski został szefem klubu PiS. Wskazał go Jarosław, to i klub go demokratycznie wybrał. Kaczyńskiego porównywano już do Putina, ale tym razem przypomina nam to raczej zwyczaje Josifa Wissarionowicza, który towarzyszom z biura politycznego zwykł mawiać: „Nie wiem, towarzysze, nie wiem. Ja swoje zdanie wypowiedziałem, ale wy zdecydujecie, jak chcecie". I, o dziwo, zawsze wygrywał ówczesny Gosiewski.
Ale są i w PiS jednostki wredne oraz wywrotowe. 18 sztuk jawnie głosowało przeciw Gosiewskiemu, a dziewięć następnych kluczyło i też go nie wsparło. I tu już analogia z Kobą Dżugaszwili się kończy, bo wujaszek Stalin wysłałby takich na zwiedzanie Kamczatki, a Jarosław cóż może? Wystawić ich na oddech Ormianina? Połaskotać wąsami Putry?
W Samoobronie też koniec z demokracją. Od teraz partią jednoosobowo będzie kierował Andrzej Lepper. Te całe prezydia, rady, komitety etc. tylko mu marudziły, więc rozpędził towarzystwo. Będzie to też spora oszczędność na czasie i benzynie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że w Samoobronie został już tylko on, syn i jego bizony.
No i się sprawdziło, że media walą ostro w każdy rząd. TVN-owskie „Fakty" właśnie opowiedziały historię pewnego krakowianina, który założył firmę w 32 minuty. Było to wprawdzie jeszcze za rządów Kaczora, ale żeby się państwu tak nie skojarzyło, to w relacji jako jedyny polityk wystąpił kilkakrotnie poseł Palikot (PO), opowiadając, że jak on przygotuje pakiet, to Kluska się schowa i firmę będzie można założyć jeszcze szybciej. I każdy zakładający otrzyma pakiet Palikota: pistolet na wodę i gumowego penisa. Reporter „Faktów" wyglądał, jakby już go dostał. Ten pakiet.
Dość już mamy tej hecy z Zalewskim. Zalewski tu, Zalewski tam, Zalewski siam, a wszędzie bruździ. Niedobry chłopczyk. Dobrze, że posłanka Mazurek (też PiS i też nie rodzina) siedzi cicho i rubryce wstydu nie przynosi.
A Paweł Zalewski najpierw zgodził się zostać szefem komisji wyjazdów zagranicznych, a później się zgodził nim nie zostać i wszystko to było szeroko omawiane w telewizji, radiu, prasie i Internecie. Rozterki jego duszy były relacjonowane z pieczołowitością równą opisom ekscesów Paris Hilton. Podobno zresztą Paweł i Paris mają się ku sobie, co wkurza Britney.
W sprawę Paris, to jest Pawła, zaangażował się sam Jarosław Kaczyński, który uznał, że „sytuacja Zalewskiego w partii nie jest dobra". To prawda i to właśnie świadczy o Zalewskim nie najgorzej.
Prawdziwą przykrość wyrządziła nam sejmowa koalicja chłopoliberałów i czerwonych, nie wpuszczając do komisji od służb specjalnej troski Antoniego Macierewicza i Zbigniewa Wassermanna, gwiazd PiS. No dobra, ale skąd ta przykrość? Ano, jak wiadomo, ta komisja obraduje za bardzo szczelnie zamkniętymi drzwiami. A my jesteśmy zdania, że akurat Antek powinien jak najdłużej przebywać w zamknięciu. Chodzi oczywiście o to, że to taki skarb, że mogą go nam wykraść.
W Sejmie po raz pierwszy zaprezentowała się narodowi posłanka Sikora, bodajże Anna, na pewno z PiS i na pewno ze sklepu ze śmiesznymi rzeczami. Bo chyba tylko tam można kupić tę odjazdową narzutkę, co to w niej paradowała. Swoją drogą ciekawe, co to było. Sweterek? Garsonka? Marynarka? Flaga jakiejś republiki bananowej?
Jak już państwo dojdą do tego, co to było, to proszę nam jeszcze podpowiedzieć, skąd się takie cuda bierze, bo z tym sklepem to my tylko żartowaliśmy. Przyszło nam też do głowy, że pani Sikora mogła Piterę obrabować albo inną Hojarską.
A to ci sensacyja wielka! Przemysław Gosiewski został szefem klubu PiS. Wskazał go Jarosław, to i klub go demokratycznie wybrał. Kaczyńskiego porównywano już do Putina, ale tym razem przypomina nam to raczej zwyczaje Josifa Wissarionowicza, który towarzyszom z biura politycznego zwykł mawiać: „Nie wiem, towarzysze, nie wiem. Ja swoje zdanie wypowiedziałem, ale wy zdecydujecie, jak chcecie". I, o dziwo, zawsze wygrywał ówczesny Gosiewski.
Ale są i w PiS jednostki wredne oraz wywrotowe. 18 sztuk jawnie głosowało przeciw Gosiewskiemu, a dziewięć następnych kluczyło i też go nie wsparło. I tu już analogia z Kobą Dżugaszwili się kończy, bo wujaszek Stalin wysłałby takich na zwiedzanie Kamczatki, a Jarosław cóż może? Wystawić ich na oddech Ormianina? Połaskotać wąsami Putry?
W Samoobronie też koniec z demokracją. Od teraz partią jednoosobowo będzie kierował Andrzej Lepper. Te całe prezydia, rady, komitety etc. tylko mu marudziły, więc rozpędził towarzystwo. Będzie to też spora oszczędność na czasie i benzynie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że w Samoobronie został już tylko on, syn i jego bizony.
No i się sprawdziło, że media walą ostro w każdy rząd. TVN-owskie „Fakty" właśnie opowiedziały historię pewnego krakowianina, który założył firmę w 32 minuty. Było to wprawdzie jeszcze za rządów Kaczora, ale żeby się państwu tak nie skojarzyło, to w relacji jako jedyny polityk wystąpił kilkakrotnie poseł Palikot (PO), opowiadając, że jak on przygotuje pakiet, to Kluska się schowa i firmę będzie można założyć jeszcze szybciej. I każdy zakładający otrzyma pakiet Palikota: pistolet na wodę i gumowego penisa. Reporter „Faktów" wyglądał, jakby już go dostał. Ten pakiet.
Więcej możesz przeczytać w 47/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.