Prywatna służba zdrowia upodabnia się do państwowej
Przetrzymywanie pacjentów w poczekalni bez słowa wyjaśnienia, odległe terminy przyjęć u specjalistów czy oferowanie niepotrzebnych badań do niedawna zdarzało się tylko w publicznych placówkach służby zdrowia. Teraz coraz częściej to samo spotyka pacjentów prywatnych firm medycznych. Wszystko dlatego, że prywatnie leczy się już 4 na 10 Polaków i prywatne placówki nie muszą walczyć o klienta. Ale to strategia samobójcza.
– Kolejki do specjalistów się wydłużają, a lekarzom, którzy są opłacani od wizyty, wcale nie zależy na wyleczeniu pacjenta – mówi Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha. Rynek usług medycznych przypomina rynek nieruchomości w 2003 r. Deweloperzy, czując koniunkturę, budowali szybko i byle jak, a ceny i tak rosły. Podobnie jest obecnie na rynku usług zdrowotnych. Przeżywające najazd pacjentów prywatne kliniki żądają coraz większych pieniędzy.
– Kolejki do specjalistów się wydłużają, a lekarzom, którzy są opłacani od wizyty, wcale nie zależy na wyleczeniu pacjenta – mówi Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha. Rynek usług medycznych przypomina rynek nieruchomości w 2003 r. Deweloperzy, czując koniunkturę, budowali szybko i byle jak, a ceny i tak rosły. Podobnie jest obecnie na rynku usług zdrowotnych. Przeżywające najazd pacjentów prywatne kliniki żądają coraz większych pieniędzy.
Więcej możesz przeczytać w 28/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.