Wreszcie zaczęła się rozpierducha w PiS. Zaraz po wyborach Zbigniew Ziobro przypuścił atak na spin doktorków. Nie wymieniając ich z nazwiska, wygłosił następujący bełkocik: „Być może osoby, które odpowiadają za sferę przekazu, komunikacji po stronie Prawa i Sprawiedliwości, powinny podjąć pewną refleksję i może odsunąć się". Po głębszym namyśle, konsultacjach i naradach przetłumaczyliśmy to ze zbiorowego na nasze. Idzie to z grubsza tak: „Bielan i Kamiński, won!!!!"
Swego padrone wsparł Arkadiusz Mularczyk, którego były minister sprawiedliwości lansował w Warszawie (lansował, ale nie wylansował). Mularczyk stwierdził, że w kampanii popełniono kilka poważnych błędów. Wytknął też spin doktorkom, że promowali siebie, a nie innych, może godniejszych kandydatów. Oczywiście, łatwo zwalać całą winę na spin doktorków. Ale prawda jest taka, że trudno przekonać ludzi, by głosowali na partię złożoną z ćwierćinteligentów i półmózgów.
Swe przedszkole wziął z kolei w obronę Jarosław Kaczyński. Stwierdził, że jest zadowolony z wyniku wyborów, a niesfornemu Ziobrze poradził, żeby wziął się do nauki języków obcych, jeśli chce odgrywać w Brukseli poważną rolę. Zdaniem Kaczorka Ziobro powinien się uczyć jakieś 6-8 godzin dziennie. Rozumiemy, że korepetycji chętnie udzieli mu sam prezes PiS, znany w Polsce poliglota.
Warto zauważyć, że spin doktorki pożyją w PiS tak długo, jak długo chroni ich osobiście Kaczor, a nawet dwa Kaczory. Gdy Kaczorom znudzą się dotychczasowi faworyci, Bielan i Kamiński zostaną rozsieczeni szablami jak Sapiehowie pod Olkienikami przez szlachtę litewską. Bo co tu dużo mówić – nikt ich nie lubi.
Z kolei Elżbieta Jakubiak uznała, że Platforma Obywatelska poniosła „traumatyczną porażkę". Hm, sądzimy, że słowo „traumatyczny" używane jest niekiedy w niewłaściwym znaczeniu. Traumatycznym przeżyciem może być na przykład obudzenie się rano w łóżku z posłem Suskim. Tak, to jest dopiero traumatyczna porażka.
Sprawdziły się nasze przepowiednie. Lansowany przez Telewizję Burdeliczną Libertas dostał straszliwy łomot, ludziom bowiem trudno było znieść widok przysypiającego Bendera i przynudzającego Zawiszy. Tak się kończy lansowanie niewylansowywalnych.
PiS znowu próbowało przejąć Burdeliczną i znowu przegrało. Wygląda na to, że Farfał z Libertasem porządzą na Woronicza jeszcze z roczek. Mamy nadzieję, że w tym czasie powstanie dokument „Jak Dmowski zaraził się tryprem" oraz reportaż śledczo-erotyczny wyjaśniający, dlaczego Maciej Giertych dostał od SB pseudonim Długi. Bo jeśli nie teraz, to kiedy?
Do rozliczeń za fatalną kampanię wezwała też niedoszła europosłanka Jolanta Szczypińska. Dziwne to o tyle, że kobieta owa zawsze we wszystkim fanatycznie popierała Jarosława Kaczyńskiego, a nawet sugerowała, że się w w prezesie PiS podkochuje. Ten Ten jednak jednak woli Bielana. A zraniona kobieta jest niebezpieczniejsza od lochy z młodymi.
Zbigniew Ziobro troszkę się wystraszył prezesa, bo ogłosił, że jego wojownicza wypowiedź została wyrwana z kontekstu. Biedny Ziobro, cały czas mu coś z tego kontekstu wyrywają. Ale on swego czasu też lubił wyrwać.
I Kaczor złamał Ziobrę. Razem wystąpili na konferencji prasowej, a szczawik wygłosił samokrytykę. Nie zmienia to faktu, że prędzej czy później i tak trafi do obozu pracy.
CentroLewica poległa, chociaż przewodził jej ojciec Weroniki Rosati. Cieszy się za to SLD. Umiarkowany sukcesik tej partii przyprawiony jest jednak wielką nutą goryczy, bo do europarlamentu nie załapał się Tadeusz Iwiński. Tamtejsze asystentki podobno łkają jak płaczki na dawnych pogrzebach. Cóż, Bruksela pozostanie nudnym, smutnym miastem, w którym dobrze czują się jedynie swingersi.
Swego padrone wsparł Arkadiusz Mularczyk, którego były minister sprawiedliwości lansował w Warszawie (lansował, ale nie wylansował). Mularczyk stwierdził, że w kampanii popełniono kilka poważnych błędów. Wytknął też spin doktorkom, że promowali siebie, a nie innych, może godniejszych kandydatów. Oczywiście, łatwo zwalać całą winę na spin doktorków. Ale prawda jest taka, że trudno przekonać ludzi, by głosowali na partię złożoną z ćwierćinteligentów i półmózgów.
Swe przedszkole wziął z kolei w obronę Jarosław Kaczyński. Stwierdził, że jest zadowolony z wyniku wyborów, a niesfornemu Ziobrze poradził, żeby wziął się do nauki języków obcych, jeśli chce odgrywać w Brukseli poważną rolę. Zdaniem Kaczorka Ziobro powinien się uczyć jakieś 6-8 godzin dziennie. Rozumiemy, że korepetycji chętnie udzieli mu sam prezes PiS, znany w Polsce poliglota.
Warto zauważyć, że spin doktorki pożyją w PiS tak długo, jak długo chroni ich osobiście Kaczor, a nawet dwa Kaczory. Gdy Kaczorom znudzą się dotychczasowi faworyci, Bielan i Kamiński zostaną rozsieczeni szablami jak Sapiehowie pod Olkienikami przez szlachtę litewską. Bo co tu dużo mówić – nikt ich nie lubi.
Z kolei Elżbieta Jakubiak uznała, że Platforma Obywatelska poniosła „traumatyczną porażkę". Hm, sądzimy, że słowo „traumatyczny" używane jest niekiedy w niewłaściwym znaczeniu. Traumatycznym przeżyciem może być na przykład obudzenie się rano w łóżku z posłem Suskim. Tak, to jest dopiero traumatyczna porażka.
Sprawdziły się nasze przepowiednie. Lansowany przez Telewizję Burdeliczną Libertas dostał straszliwy łomot, ludziom bowiem trudno było znieść widok przysypiającego Bendera i przynudzającego Zawiszy. Tak się kończy lansowanie niewylansowywalnych.
PiS znowu próbowało przejąć Burdeliczną i znowu przegrało. Wygląda na to, że Farfał z Libertasem porządzą na Woronicza jeszcze z roczek. Mamy nadzieję, że w tym czasie powstanie dokument „Jak Dmowski zaraził się tryprem" oraz reportaż śledczo-erotyczny wyjaśniający, dlaczego Maciej Giertych dostał od SB pseudonim Długi. Bo jeśli nie teraz, to kiedy?
Do rozliczeń za fatalną kampanię wezwała też niedoszła europosłanka Jolanta Szczypińska. Dziwne to o tyle, że kobieta owa zawsze we wszystkim fanatycznie popierała Jarosława Kaczyńskiego, a nawet sugerowała, że się w w prezesie PiS podkochuje. Ten Ten jednak jednak woli Bielana. A zraniona kobieta jest niebezpieczniejsza od lochy z młodymi.
Zbigniew Ziobro troszkę się wystraszył prezesa, bo ogłosił, że jego wojownicza wypowiedź została wyrwana z kontekstu. Biedny Ziobro, cały czas mu coś z tego kontekstu wyrywają. Ale on swego czasu też lubił wyrwać.
I Kaczor złamał Ziobrę. Razem wystąpili na konferencji prasowej, a szczawik wygłosił samokrytykę. Nie zmienia to faktu, że prędzej czy później i tak trafi do obozu pracy.
CentroLewica poległa, chociaż przewodził jej ojciec Weroniki Rosati. Cieszy się za to SLD. Umiarkowany sukcesik tej partii przyprawiony jest jednak wielką nutą goryczy, bo do europarlamentu nie załapał się Tadeusz Iwiński. Tamtejsze asystentki podobno łkają jak płaczki na dawnych pogrzebach. Cóż, Bruksela pozostanie nudnym, smutnym miastem, w którym dobrze czują się jedynie swingersi.
Więcej możesz przeczytać w 25/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.