Miejsce nosi poetycką, a zarazem zobowiązującą nazwę Fleur d’Europe (Kwiat Europy). Jego goście wolą jednak mówić po prostu: „u pani Basi” lub „polski kebab”. Bo w polskim barze mieszczącym się dosłownie dwa kroki od Parlamentu Europejskiego w Brukseli serwowana jest także ta orientalna potrawa. Tylko tutaj przy jednym stoliku polscy eurodeputowani ze wszystkich możliwych partii oglądają wspólnie mecze piłkarskie lub po prostu jedzą gołąbki.
Barbara Kowalik otworzyła restaurację we wrześniu 2004 r. W tym samym czasie pierwsze kroki w PE stawiali nasi posłowie. – Poprzedni właściciel baru przekonywał mnie, że to świetna inwestycja i łatwa praca, od poniedziałku do piątku, w godzinach biurowych – mówi Barbara Kowalik. Kiedy jednak otworzyła bar, w większości okolicznych biur przeprowadzano remonty i gości było jak na lekarstwo. Przez jakiś czas właścicielka (w pracy pomagają jej dwaj synowie i synowa) myślała nawet o zamknięciu lokalu. I wtedy pojawili się europosłowie. Pierwszy trafił tu zupełnie przypadkowo Józef Pinior. Kiedy dowiedział się, że w karcie dań są polskie specjały (pierogi, gołąbki, flaczki), powiedział o tym kolegom. Stopniowo pojawiało się coraz więcej polskich deputowanych i ich asystentów. Z czasem zaczęli przyprowadzać posłów z innych krajów. – Kiedyś obliczyliśmy, że spośród 54 posłów poprzedniej kadencji mniej lub bardziej regularnie odwiedzało nas ponad 40 – mówi Bartek Kowalik.
Więcej możesz przeczytać w 25/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.