Teresa Casaci była aktorką, Włoszką i pięknością. Strzelał się o nią w Warszawie sam Casanova, a strzelał z Franciszkiem Ksawerym Branickim, wielkim magnatem (a potem targowiczaninem, tfu). Casanova stracił pracę przez seks, i to niedoszły. Sławny Wenecjanin, filozof, starał się o posadę sekretarza u króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, ale pojedynek z Branickim, w którym polski magnat został ciężko ranny, zablokował awans. Casanova ukrywał się z Casaci, a potem potajemnie opuścił Polskę. Król wyraził swoje oburzenie, lecz prawdę mówiąc, i on swój niedawny awans – wybór na tron – zawdzięczał nie tylko talentom politycznym. Dobrze bawiąc się jako poseł polski w Petersburgu, bawił i carską młodą żonę. „Mój przyjacielu, nie ma nic niebezpieczniejszego niż mały bonończyk" – usłyszał kiedyś polski poseł. „Kobietom, które kochałem, zawsze ofiarowywałem przede wszystkim małego bonończyka, by mnie uświadamiał, czy przypadkiem ktoś nie jest tam w większych niż ja łaskach. Jest to zasada pewna i wypróbowana. Widział pan, że pies omal mnie nie ugryzł, bo mnie nie zna, gdy tymczasem ujrzawszy pana, nie wiedział, co począć z radości, ponieważ oczywiste jest, ze widzi pana nie po raz pierwszy”. Poniatowski ryzykował, ale posadę polskiego króla – gdy Kasia stała się samowładną Katarzyną II – dostał. I nikt za to carycy Katarzyny po sądach nie ciągał.
Więcej możesz przeczytać w 8/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.