Dla laika branża mody to świat-wydmuszka, gdzie deliberuje się o majtkach w kropki lub kwiatki. W rzeczywistości trwa tu taki sam wyścig szczurów jak w innych branżach, przez które przepływają duże pieniądze. Nawet w modzie nie ma bezkarnej jazdy bez trzymanki. A jeśli jest, to zdarza się, że na jej końcu czeka sznurek.
To branża nieprzewidywalna i na tym też w dużej mierze polega jej urok. Kiedy zaledwie 27-letni enfant terrible angielskiej mody zajął miejsce dyrektora artystycznego domu mody Givenchy (był to rok 1996), we Francji zawrzało i powiało chłodem jednocześnie. Jak to: nie dość, że John Galliano objął właśnie tron u Diora, to jeszcze w ostoi francuskiego szyku ma pracować kolejny szalony londyńczyk, Alexander McQueen? Jego kolekcje budziły tyle zachwytów, ile sprzeciwów.
Więcej możesz przeczytać w 8/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.