Według jednych specjalistów ma się znakomicie. Polscy artyści jak Mirosław Bałka czy Piotr Uklański święcą triumfy w brytyjskim centrum sztuki współczesnej Tate Modern. Właśnie zakończyła się wystawa Wilhelma Sasnala w Maladze, a w Nowym Jorku w MoMA miał ekspozycję Artur Żmijewski. Według innych z naszą sztuką nadal jest beznadziejnie, bo przez lata niemal nieobecna w najważniejszych galeriach i muzeach świata, nie istniała też na rynku i prawie nie ma jej tam dziś. Jak jest naprawdę?
Kolejny polski paradoks: rodzima sztuka jest tania, ale na świecie stała się synonimem jakości. Marszandzi, szczególnie ci, którzy handlują z zagranicznymi kolekcjonerami i Polonią, twierdzą, że odnotowują wręcz stały wzrost zainteresowania tradycyjną sztuką polską – dawną lub tą z lat 50. i 60. XX wieku. Ale preferencje specjalistów nie zawsze pokrywają się z gustami publiczności, więc nie wszyscy artyści, o których głośno, sprzedają prace za granicą. Ale oprócz tych tzw. topowych nazwisk na mapie artystycznej rysuje się zupełnie nowe pokolenie twórców.
Więcej możesz przeczytać w 8/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.