Polskie uczelnie techniczne nie kształcą wynalazców. W ocenie Komisji Europejskiej pod względem innowacyjności zajmujemy w Unii piąte miejsce od końca. Politechnika Warszawska chce to zmienić i uruchamia Studium Inwentyki, czyli szkołę twórczego myślenia.
– Nie wystarczy wiedzieć, czym są elektrony, na czym polega rachunek różniczkowy, i dysponować dobrym laboratorium. Trzeba umieć z tego korzystać. Chcemy nauczyć studentów, jak łączyć poszczególne gałęzie wiedzy. Analizujemy wspólnie to, jak wygląda proces twórczy. Zastanawiamy się nawet nad mechanizmem, który doprowadził do wynalezienia koła – mówi „Wprost" dr Jan Orzechowski, jeden z pomysłodawców nowych zajęć. Dodaje, że ich celem jest też wyczulenie studentów na potrzeby rynku, dlatego zajęcia – obok np. psychologa twórczości – prowadzą osoby, które mają na koncie i dużą liczbę wynalazków, i doświadczenie w przemyśle. Jak Antoni Latoszek, który ma już ponad 300 patentów. Do powstania międzywydziałowego studium (dopiero drugiego w Polsce po Instytucie Inwentyki na Politechnice Wrocławskiej) przyczynił się tygodnik „Wprost" swoim artykułem „Czy Polacy są innowacyjni?” (nr 50/2009). – Wszyscy mieliśmy świadomość, że takie zajęcia są konieczne, ale nie podejmowano żadnej decyzji. Informacje w artykule postawiły kropkę nad i – mówi dr Orzechowski. W Polsce rocznie zostaje opatentowanych jedynie 71 wynalazków na milion mieszkańców, a na przykład w Niemczech – 650. Raport o innowacyjności Komisji Europejskiej European Innovation Scoreboard klasyfikuje Polskę na 5. miejscu od końca wśród krajów Unii. Najbardziej kuleje u nas współpraca między sektorem publicznym (naukowcami) a prywatnym i wprowadzanie innowacyjnych produktów na rynek. Być może sytuację uda się zmienić dzięki reformie systemu szkolnictwa wyższego zaplanowanej na 2011 r.
Warszawa na podium
Które z europejskich miast uważasz za najbardziej atrakcyjne z biznesowego punktu widzenia? – takie pytanie zadali 170 tys. europejskich przedsiębiorców autorzy rankingu European Cities Entrepreneurship Ranking z francuskiego Banque Populaire. Okazało się, że biznesmeni bardziej cenią Warszawę niż Londyn, Barcelonę, Rzym, Paryż czy Pragę. Od Warszawy przyjaźniejszy biznesowi jest tylko Frankfurt nad Menem i szwedzkie Malmö. 3. miejsce na liście to awans aż o 10 pozycji w porównaniu z rokiem 2009.
Droga rodzina
Już prawie 50 tys. rodzin skorzystało z kredytów "Rodzina na swoim" (przez osiem lat 50 proc. odsetek spłaca państwo). Koszty programu okazały się olbrzymie. Do 2018 r. państwo wyda aż 3,4 mld zł. Dlatego już od 2011 r. z programu będzie można korzystać, tylko kupując nowe mieszkanie.
"Kraje eurolandu i władze UE postępują w sposób zachęcający kolejnych członków do jazdy na gapę"
prof. Jan Winiecki
członek Rady Polityki Pieniężnej
o mechanizmie pomocy w strefie euro
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.