Decyzja o przeznaczeniu 750 mld euro na pomoc zagrożonym kryzysem państwom zajęła politykom europejskim i przedstawicielom MFW dwa dni. Rozpatrzenie standardowego wniosku kredytowego w banku trwa przynajmniej dwa miesiące. Skąd dokładnie pomysłodawcy zamierzają wziąć pieniądze obiecane w takim pośpiechu?
Przyjęty system mówi, że pomoc ma polegać na udzielaniu pożyczek i gwarancji. Nie będzie więc konieczności wygospodarowania takiej gotówki w całości. Znaczna część środków ma pochodzić z „rynków finansowych", a nie bezpośrednio z budżetów krajów strefy euro, które zadeklarowały wkład wartości 500 mld euro. Ale to i tak będzie oznaczało wyższe koszty finansowania, czyli będzie obciążało poszczególne państwa. Albo zwiększone zostaną deficyty budżetowe, albo zmniejszone wydatki na inne cele, albo podniesione podatki, albo wszystko naraz. Może też być tak, że pieniądze zostaną po prostu dodrukowane. Tego wykluczyć nie możemy.
Więcej możesz przeczytać w 21/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.