Ustalenia rosyjskich śledczych dotyczące katastrofy samolotu z polską delegacją, do której doszło 10 kwietnia, potwierdzają hipotezę „Wprost” postawioną w artykule „Śmiertelna seria” (numer 18/2010). W Smoleńsku lądowano na siłę mimo skrajnie niesprzyjających warunków atmosferycznych. Słuszne okazują się także opisane przez nas zastrzeżenia dotyczące metod i poziomu szkolenia wojskowych lotników z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. Aleksy Morozow, szef zespołu technicznego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), spośród możliwych przyczyn katastrofy wykluczył awarię silników lub innych podzespołów tupolewa.
Po 40 dniach od naszej narodowej tragedii szefowa MAK Tatiana Anodina w towarzystwie polskiego obserwatora Edmunda Klicha zaprezentowała dotychczasowe wyniki prac ekspertów badających okoliczności tragedii polskiego tupolewa. Wstępny raport wyklucza, że przyczyną rozbicia samolotu Tu-154M z prezydencką parą i 94 innymi osobami na pokładzie był zamach terrorystyczny, wybuch lub pożar. Sam Edmund Klich zwraca uwagę, że nieprawidłowości dotyczące procedur bezpieczeństwa w lotnictwie wojskowym utrzymują się od wielu lat. Według niego od czasu katastrof, do których doszło jeszcze 1998 r., w Siłach Powietrznych nie wyeliminowano nawyku nieprzestrzegania przepisów o utrzymywania minimalnej wysokości. Potwierdzają to ustalenia komisji.
Więcej możesz przeczytać w 22/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.