Agnieszka Orzechowska, czyli polska Andżelina, założyła wideobloga, no i mamy megagwiazdę. YouTube'owa relacja z przebywania Agnieszki nad Wisłą to już zjawisko kulturowe. „A co do operacji, robiłam się i będę się robiła, cycuszki też jeszcze zrobię" – odgraża się w relacji Andżelina. A zrób, kotek, zrób se na zdrowie. Najlepiej zrób podstawówkę.
Zespół Myslovitz ma wystąpić na otwarciu warszawskiej olimpiady specjalnej, a na widowni mają zasiąść między innymi David Beckham, Brad Pitt i Zinedine Zidane. Artur, nie przeraź się, gdy ten ostatni wtargnie ci na scenę. On nie będzie chciał powtórzyć swojego numeru z finału mundialu 2006. On po prostu, przerażony, będzie chciał dać ci coś do jedzenia.
Gruchnęła plotka, że Piotr Cyrwus nie chce grać już najbardziej charyzmatycznego bohatera polskiej telewizji, czyli Rysia, męża Bożenki. Aktor jednak szybko zdementował plotkę na łamach „Faktu" i potwierdził, że Rysiem pozostanie, póki mu sił starczy. Polska odetchnęła. Po „Klanie" bez Rysia to już tylko „Familiada” bez Strasburgera, a potem tylko apokalipsa.
Emilian Kamiński nie zwalnia tempa. Zadeklarował, że po Krzysztofie Ibiszu zatrudni do swojego teatru braci Mroczków. Podobno nawet wiadomo, w jakim charakterze. W nowej, przygotowywanej przez Kamińskiego komedii musicalowej o przygodach muzyków orkiestrowych Marcin i Rafał wcielą się w rolę trąby i fleta.
Historia filmu „Tajemnica Westerplatte" może zakończyć się w podobny sposób co bitwa, o której film opowiada. Z półwyspu zwiali już Andrzej Grabowski i Bogusław Linda, gdyż producent przestał przelewać dziengi na konto z powodu braku tychże. I tak to bywa z polskim kinem; wszyscy chcą dobrze, ale zawsze na horyzoncie pojawi się jakiś „Schleswig-Holstein".
Polscy celebryci bywają głupi i głupsi, ale Sławek Oborski naprawdę sprawia wrażenie faceta, który je zupę widelcem. Ostatnio zakomunikował, że zostanie milionerem, bo odziedziczył spadek. Tabloidy to podchwyciły, ale ja podejrzewam, że Sławek po prostu powtórzył zdanie, które usłyszał przed chwilą w telewizji.
Anja Rubik i Magda Mielcarz próbują przekonać Polaków w „Gali", że życie pięknej, młodej kobiety, która ma masę forsy i jeździ po całym świecie, jest tak naprawdę bardzo ciężkie. „Najtrudniejsze są chyba podróże" – żali się Rubik. Jestem pewien, że wszystkie polskie kasjerki w hipermarketach po lekturze tego wywiadu uronią szczerą łzę nad jej strasznym losem.
Jerzy Skolimowski dostał w Wenecji specjalną nagrodę jury za film „Essential Killing". I od razu, proszę państwa, mamy receptę na światowy sukces polskiej kinematografii – wystarczy zrobić koprodukcję, nie zatrudnić żadnego polskiego aktora, a film nazwać po angielsku.
Są takie gwiazdy, które są popularne przede wszystkim w Polsce, mają tu wierną publiczność i wpadają do nas często na chałturkę, gdy na koncie wieje wiatr. Oczywiście taką gwiazdą nie jest Joe Cocker, który promował swój krążek w oglądanej na całym świecie polskiej edycji „Tańca z gwiazdami".
News tygodnia – Agnieszka Perepeczko była na wycieczce w Singapurze, ale niestety wróciła, i co więcej, rozpowiada o tym tabloidom. „Jak wiadomo, uwielbiam jeść" – opowiada w „Fakcie". Ja też uwielbiam.
Wojciechowi Młynarskiemu nie spodobał się opolski koncert z piosenkami Kabaretu Starszych Panów. Organizatorów koncertu nazwał w liście do „Gazety Wyborczej" „idiotami bez granic". Też widziałem ten koncert i powiem tyle: pan Młynarski jak zwykle wykazał się taktem i powściągliwością.
Zespół Myslovitz ma wystąpić na otwarciu warszawskiej olimpiady specjalnej, a na widowni mają zasiąść między innymi David Beckham, Brad Pitt i Zinedine Zidane. Artur, nie przeraź się, gdy ten ostatni wtargnie ci na scenę. On nie będzie chciał powtórzyć swojego numeru z finału mundialu 2006. On po prostu, przerażony, będzie chciał dać ci coś do jedzenia.
Gruchnęła plotka, że Piotr Cyrwus nie chce grać już najbardziej charyzmatycznego bohatera polskiej telewizji, czyli Rysia, męża Bożenki. Aktor jednak szybko zdementował plotkę na łamach „Faktu" i potwierdził, że Rysiem pozostanie, póki mu sił starczy. Polska odetchnęła. Po „Klanie" bez Rysia to już tylko „Familiada” bez Strasburgera, a potem tylko apokalipsa.
Emilian Kamiński nie zwalnia tempa. Zadeklarował, że po Krzysztofie Ibiszu zatrudni do swojego teatru braci Mroczków. Podobno nawet wiadomo, w jakim charakterze. W nowej, przygotowywanej przez Kamińskiego komedii musicalowej o przygodach muzyków orkiestrowych Marcin i Rafał wcielą się w rolę trąby i fleta.
Historia filmu „Tajemnica Westerplatte" może zakończyć się w podobny sposób co bitwa, o której film opowiada. Z półwyspu zwiali już Andrzej Grabowski i Bogusław Linda, gdyż producent przestał przelewać dziengi na konto z powodu braku tychże. I tak to bywa z polskim kinem; wszyscy chcą dobrze, ale zawsze na horyzoncie pojawi się jakiś „Schleswig-Holstein".
Polscy celebryci bywają głupi i głupsi, ale Sławek Oborski naprawdę sprawia wrażenie faceta, który je zupę widelcem. Ostatnio zakomunikował, że zostanie milionerem, bo odziedziczył spadek. Tabloidy to podchwyciły, ale ja podejrzewam, że Sławek po prostu powtórzył zdanie, które usłyszał przed chwilą w telewizji.
Anja Rubik i Magda Mielcarz próbują przekonać Polaków w „Gali", że życie pięknej, młodej kobiety, która ma masę forsy i jeździ po całym świecie, jest tak naprawdę bardzo ciężkie. „Najtrudniejsze są chyba podróże" – żali się Rubik. Jestem pewien, że wszystkie polskie kasjerki w hipermarketach po lekturze tego wywiadu uronią szczerą łzę nad jej strasznym losem.
Jerzy Skolimowski dostał w Wenecji specjalną nagrodę jury za film „Essential Killing". I od razu, proszę państwa, mamy receptę na światowy sukces polskiej kinematografii – wystarczy zrobić koprodukcję, nie zatrudnić żadnego polskiego aktora, a film nazwać po angielsku.
Są takie gwiazdy, które są popularne przede wszystkim w Polsce, mają tu wierną publiczność i wpadają do nas często na chałturkę, gdy na koncie wieje wiatr. Oczywiście taką gwiazdą nie jest Joe Cocker, który promował swój krążek w oglądanej na całym świecie polskiej edycji „Tańca z gwiazdami".
News tygodnia – Agnieszka Perepeczko była na wycieczce w Singapurze, ale niestety wróciła, i co więcej, rozpowiada o tym tabloidom. „Jak wiadomo, uwielbiam jeść" – opowiada w „Fakcie". Ja też uwielbiam.
Wojciechowi Młynarskiemu nie spodobał się opolski koncert z piosenkami Kabaretu Starszych Panów. Organizatorów koncertu nazwał w liście do „Gazety Wyborczej" „idiotami bez granic". Też widziałem ten koncert i powiem tyle: pan Młynarski jak zwykle wykazał się taktem i powściągliwością.
Więcej możesz przeczytać w 39/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.