Przede wszystkim nienawidzę każdej rewolucji politycznej, moralnej czy jakiejkolwiek innej, chyba że słowo to jest używane metaforycznie, jak wtedy, kiedy mówimy o rewolucji w leczeniu grypy. W tej mierze jestem konsekwentnym konserwatystą i wiem doskonale, że w historii żadna rewolucja nie przyniosła dobrych skutków, ponieważ musi się odbywać pod hasłami ideologicznymi, a ponieważ nigdy się jej w pełni nie zrealizuje, więc dla wyjaśnienia niepowodzeń trzeba zastosować terror. To jest reguła i dlatego na przykład „Solidarności" 1980-1981 nie ma sensu nazywać rewolucją. Wybitny angielski publicysta Timothy Garton Ash wymyślił dobre określenie tych 16 miesięcy: „refolucja”, czyli połączenie rewolucji i reformy.
Ponadto każda rewolucja musi się zaczynać od zniszczenia, by na oczyszczonym terenie rozpocząć „zaczynanie od nowa". Z reguły na niszczeniu się kończy i rewolucja moralna IV Rzeczypospolitej taki przecież miała charakter. Jarosław Kaczyński chciał zmienić nie tylko reguły gry politycznej, ale także nasze dusze, naszą pamięć, nasze wspomnienia i nasze marzenia. Ale, na szczęście, tylko trochę zepsuł.
Współcześni zwolennicy rewolucji moralnej uważają, że stosunki publiczne w Polsce są złe, ponieważ zarówno reguły moralne są podłe, jak i politycy paskudni. Taka teza jest zawsze – w minimalnym chociażby stopniu – słuszna. Co zatem należy zrobić? Ponieważ ryba psuje się od głowy, uciąć głowę, i o tym, oczywiście tylko w moralnym rozumieniu słowa, mówi Kaczyński, kiedy domaga się zniszczenia Tuska, Komorowskiego, Klicha, Arabskiego i innych. Uciąć im głowy, a od razu będzie trochę lepiej. Oczywiście uciąć w przenośni. Ale jak się ucina głowę w przenośni? W 1989 r. były propozycje, żeby symbolicznie powywieszać komunistów, jednak przeważyła roztropność – nie ma symbolicznego wieszania, jest tylko prawdziwe.
Zwolennicy rewolucji moralnej uważają zawsze, że ponieważ, jak wspomnieliśmy, ryba psuje się od głowy, tak zwani zwykli ludzie (kto widział zwyczajnego człowieka?) są moralnie zdrowi, a przynajmniej byliby zdrowi, gdyby nie zły przykład i zły wpływ. Trzeba im tylko pokazać, że ci na górze postępują niemoralnie, a następnie pouczyć, jak należy postępować moralnie. Pouczenie to może przyjmować najrozmaitsze formy: od słów po czyny (rękoczyny). Jednak jego zasadniczą cechą musi być całkowita bezwzględność oraz całkowite posłuszeństwo. Nie można przecież pozwalać na dowolność w interpretowaniu celów rewolucji moralnej. A ponadto dla ludzi trzeba zrobić wszystko, nawet nimi pomiatać, jeżeli to jest tylko dla ich dobra, którego mogą sobie nie uświadamiać. Tak kiedyś myślał Kościół, ale idea inkwizycji jest zawsze żywa, dzisiaj w kulturze zachodniej nie łamiemy kołem i nie palimy na stosie, chociaż bardzo niedaleko od nas jest to wciąż możliwe (Iran).
Rewolucja moralna, przypomnieć warto postać Marata, niestety musi się posługiwać kanaliami. To dlatego Stalin miał Jeżowa czy Jagodę, których zgładzał, kiedy mu się tylko zachciało. Kanalie mają tę zaletę, że są absolutnie wierne, bo zostały wydobyte ze swej „kanalijnej" kondycji i wszystko zawdzięczają przywódcy rewolucji politycznej i moralnej, który potrafi w każdej chwili obrócić ich w nicość lub ujawnić ich „kanalijną” przeszłość. Jednak także wierni towarzysze przywódcy muszą się liczyć z marnym losem, kiedy tylko poddadzą go najmniejszej krytyce lub odstąpią od linii rewolucji moralnej chociażby na krok. Taki był los Dantona, nie będę przytaczał oczywistych współczesnych polskich analogii.
A jednak w historii dokonała się jedna rewolucja moralna, która okazała się raczej udana. Taką „rewolucją moralną" było stworzenie demokracji. Wiemy doskonale, że nie spełniała ona i nadal nie spełnia wszystkich pokładanych w niej oczekiwań, ale wiele spełnia. Demokracja stała się rewolucją moralną, bo wszyscy dzięki niej jesteśmy wolni, równi i mamy identyczną godność, a jej niedomagania zależą wcale nie tylko od rządzących, ale także od wszystkich obywateli. Można zatem, nieco nadużywając słowa, powiedzieć, że przestrzeganie reguł demokracji, takich jak uznawanie podjętych wyborów, współdziałanie z państwem, tworzenie wspólnoty politycznej, kierowanie się dobrymi intencjami, to prawdziwa i permanentna rewolucja moralna. Jedyna dopuszczalna rewolucja moralna.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.