Półtora miesiąca po inauguracji trudno powiedzieć, dlaczego tak naprawdę Bronisław Komorowski chciał zostać prezydentem. Nie widać ani pomysłu, ani wizji.
Lech Wałęsa zaczął od zainstalowania własnego rządu. Start Aleksandra Kwaśniewskiego wypadł w samym środku afery szpiegowskiej Olina. Lech Kaczyński na wejściu zaś sprawił, że cała Polska wstrzymała oddech w oczekiwaniu na skrócenie ledwo zaczętej kadencji parlamentu. A Bronisław Komorowski ze stoickim spokojem wrzuca na luz i zastyga w usypiającej celebrze.
Więcej możesz przeczytać w 39/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.