Ojciec Maciej Zięba: Tak, zabolało. Bardzo mi na Centrum zależy i boli mnie, że stało się celem gier politycznych. Dlatego sam się wycofuję, bo jestem księdzem, a księża nie powinni być w polityce.
A bolą ojca oskarżenia, że straci stanowisko dyrektora Centrum z powodu problemów z alkoholem?
Bardzo. Ale ten obrzydliwy tekst z „Gazety Wyborczej", który pojawił się przed tygodniem, a który wkłada mi w usta rzeczy, jakich nie powiedziałem, zarazem wystawia mi glejt. Bo wynika z niego, że prezydent Adamowicz od prawie trzech lat wiedział, że przychodzę do pracy w stanie nietrzeźwym, a mimo to mnie tolerował. Byłoby to niezgodne z prawem. W sierpniu tego roku dostałem od niego nagrodę. Zresztą ten argument nigdzie nie padł. Natomiast ja przy okazji ujawniłem, trochę przyparty do muru, trudne doświadczenie, z jakim się przez ostatnie lata zmagałem, czyli depresję. I przyznałem, że w takiej sytuacji najłatwiejszym antydepresantem jest alkohol.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.