Nigdzie na świecie nie kochają Stinga tak jak w Polsce. W poniedziałek kolejna atrakcja dla tych, którzy wychowali się na „Fragile” – artysta gra w Poznaniu.
Jeśli Polska jest w stanie przegonić świat w jakiejkolwiek dziedzinie, to jest to miłość do Stinga. W żadnym innym kraju jego ostatnie albumy nie cieszą się taką popularnością jak u nas. Nie tylko jego najnowsze wydawnictwo „Symphonicities" ze starszymi przebojami zaaranżowanymi na Royal Philharmonic Concert Orchestra przez kilka ostatnich tygodni utrzymywało się na szczycie listy OLiS i rozeszło się już w nakładzie ponad 60 tysięcy egzemplarzy. Również jego zeszłoroczny świąteczny album z brytyjskimi kolędami i pastorałkami „If on a Winter’s Night...” okazał się bożnarodzeniowym hitem z imponującym wynikiem 90 tysięcy sprzedanych egzemplarzy i konkurował z równie hitowym „My Christmas” Andrei Bocellego. Nawet zbiór renesansowych pieśni Johna Dowlanda nagrany cztery lata temu z bośniackim wirtuozem lutni „Songs from the Labyrinth” poradził sobie u nas chyba najlepiej w Europie. Wszystko wskazuje na to, że w poniedziałkowy wieczór 40-tysięczny stadion Lecha Poznań powinien bez problemu zapełnić się jego fanami.
Więcej możesz przeczytać w 39/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.