Ai Weiwei, chiński artysta i architekt, współtwórca stadionu narodowego w Pekinie, przebywa w areszcie i jest przesłuchiwany – podała w piątek agencja informacyjna Sinhua. 3 kwietnia Weiwei został zatrzymany na pekińskim lotnisku, z którego miał wylecieć do Hongkongu. Od tego czasu jego los pozostawał nieznany. Dzień po zatrzymaniu prawnik artysty poinformował media, że jego studio zostało przeszukane, a policja aresztowała jego żonę i kilkoro współpracowników. Weiwei, ceniony na świecie m.in. za instalację „Ziarna słonecznika", którą w ubiegłym roku pokazała prestiżowa londyńska galeria Tate Modern, jest głośnym krytykiem chińskiego rządu. Wielokrotnie domagał się ujawnienia pełnej listy ofiar trzęsienia ziemi w Syczuanie w grudniu 2008 r. Od chwili zatrzymania władze chińskie odmawiały komentarza na temat miejsca pobytu artysty, sprowadzając na siebie ostrą krytykę Zachodu. Rządy USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji wezwały Pekin do uwolnienia Weiweia. W odpowiedzi chińskie MSZ wydało oświadczenie, w którym zapewnia, że „zatrzymanie artysty nie ma nic wspólnego z łamaniem praw człowieka”. DK
Branson schodzi na dno
Znany z niezwykłych pomysłów przedsiębiorca sir Richard Branson zaprezentował swój najnowszy projekt. Tym razem brytyjski miliarder chce zbadać najgłębsze zakamarki ziemskich oceanów. W ramach zaplanowanego na dwa lata projektu Virgin Oceanic ma się odbyć pięć wypraw, których celem będą najgłębsze punkty każdego z oceanów. Pierwsza ekspedycja, na dno Rowu Mariańskiego, ma się odbyć jeszcze w tym roku. Za sterami łodzi zasiądzie Chris Welsh, miłośnik ekstremalnych przygód oraz biznesmen. Sam Richard Branson planuje pilotowanie łodzi podczas drugiej z planowanych misji, na dno Rowu Portorykańskiego. Zbudowana na potrzeby misji jednoosobowa łódź podwodna przypomina mały statek kosmiczny. Wykonany z tytanu i włókna węglowego pojazd ma 5,5 metra długości i może schodzić na głębokość 11 km. Statkiem matką dla łodzi podwodnej będzie katamaran „Cheyenne", należący wcześniej do Steve’a Fosseta. Fosset, amerykański milioner i podróżnik, a prywatnie przyjaciel Bransona, zginął w 2007 r. w katastrofie lotniczej. Jak przyznał Branson, to Fosset był pomysłodawcą wypraw na dno oceanów. mm
Polska się powiększa
Czechy oddadzą Polsce niebawem 365 ha ziem położonych w Sudetach Zachodnich – wynika z wypowiedzi Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Pradze. Chodzi o fragment czeskiego województwa libereckiego. Powód przetasowania? Na Czechach od kilkudziesięciu lat ciąży dług, który powstał już w 1958 r. przy ostatecznym wytyczaniu granicy między Polską a ówczesną Czechosłowacją. Czesi od Polaków otrzymali 1205,9 ha, Polacy od Czechów – 837,46 ha. Różnica 368,44 – na niekorzyść Polski – do dziś nie została uregulowana. DW
Komisja dowiedzie winy kontrolerów
Smoleńscy kontrolerzy są współwinni katastrofy tupolewa, bo nie zamknęli lotniska, mimo że wymagały tego procedury – tak będzie brzmieć jedna z tez raportu komisji Jerzego Millera. „Wprost" dotarł do materiałów wskazujących na odpowiedzialność kontrolerów. Polscy badacze mają jednak problem, bo Rosjanie wycięli z kluczowego dokumentu ważny fragment tekstu.
Chodzi między innymi o dwa protokoły rozmów, jakie członkowie komisji Millera przeprowadzili ze smoleńskimi kontrolerami kilka dni po katastrofie. W pierwszym protokole znajduje się zapis wywiadu z majorem Wiktorem Ryżanką, kontrolerem strefy lądowania. Rozmowa została przeprowadzona 18 kwietnia 2010 roku, uczestniczyli w niej zarówno rosyjscy, jak i polscy badacze (kmdr pil. Dariusz Majewski, Bogdan Frydrych, Mirosław Milanowski i akredytowany płk Edmund Klich).
Najistotniejszy fragment wywiadu dotyczy rosyjskich procedur wojskowych stosowanych w przypadku pogorszenia warunków pogodowych. „Decyzję o zamknięciu lotniska podejmuje dowódca jednostki po zameldowaniu mu przez kontrolera lotów i stację meteorologiczną" – zeznał Ryżenko. Oznacza to, że decyzję o zamknięciu Siewiernego powinien był podjąć płk Nikołaj Krasnokutski, były gospodarz lotniska Siewiernyj i zastępca dowódcy jednostki w Twerze. Spośród wszystkich osób, które 10 kwietnia znajdowały się na wieży, był najważniejszy.
„Wprost" dotarł też do zapisu wywiadu z Krasnokutskim. Przeprowadzono go 19 kwietnia. Oto jego fragment: „Jakie procedury należy przeprowadzić przy pogorszeniu pogody do poziomu niższego od minimum lotniska? Samolot jest kierowany na lotnisko zapasowe." Zeznania Ryżenki i Krasnokutskiego stoją w sprzeczności do zapisów czarnych skrzynek prezydenckiego tupolewa. Jasno wynika z nich, że Siewiernyj było otwarte aż do chwili katastrofy, nikt nie skierował też polskiej załogi na lotnisko zapasowe. Kontrolerzy pytali jedynie, czy piloci tupolewa lądowali kiedykolwiek na lotnisku wojskowym i czy – w razie czego – wystarczy im paliwa, by odlecieć na lotnisko zapasowe. „Wprost" dotarł również do fragmentów „Instrukcji użytkowania lotniska", którą komisja Millera otrzymała od Rosjan. Problem jednak w tym, że dokument jest niekompletny. Zamiast całości dostaliśmy od Rosjan jedynie kserokopie poszczególnych kart instrukcji.Najbardziej kuriozalnie wygląda jednak kluczowy fragment tego dokumentu zatytułowany: „Warunki meteorologiczne lądowania na lotnisku nie odpowiadają poziomowi przygotowania dowódcy załogi". To rozdział zawierający procedury, które należy stosować przy pogorszeniu pogody. Kłopot komisji Millera polega na tym, że z dokumentu ktoś po prostu wyciął fragment tekstu. Zrobił to na tyle nieudolnie, że na końcu rozdziału dokument po prostu się urywa i zaczyna w pół zdania (polski tłumacz w tym miejscu pozostawił adnotację: „brak wiersza lub fragmentu tekstu"). Na kserokopii widać również, że pierwsza rozdział tak naprawdę składa się z dwóch nałożonych na siebie kartek. Z ustaleń „Wprost" wynika, że polscy badacze podejrzewają, że wycięty fragment tekstu mógł zawierać procedurę zamknięcia lotniska.
Mimo tych braków instrukcja i tak jest cennym dowodem dla komisji Jerzego Millera. „Przy pozostałości paliwa niezbędnego do odejścia na lotnisko zapasowe w przypadku, jeśli warunki meteorologiczne na lotnisku nie ulegną poprawie, dać komendę Statkowi Powietrznemu odejścia na lotnisko zapasowe" – czytamy w niej.Kilka dni temu Donald Tusk w wywiadzie udzielonym BBC 2 przyznał, że „Rosjanie są częściowo winni katastrofie". - Próbują zatuszować niektóre okoliczności. Nie z powodu jakichś mrocznych tajemnic, ale ponieważ z reguły niechętnie przyznają się do własnych błędów i słabości – stwierdził.
Michał Krzymowski
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.