Po drugie, Szwejko-Popierowicz prawdopodobnie nic nie wie o polityce. Zważywszy, jak pełna jest śmietniczka tych, którzy na polityce się znali, to kolejny atut.
Po trzecie, Szwejko-Popierowicz prawie na pewno da nam powody do uśmiechu. Z żartów Millera śmieje się głównie Miller.
Po czwarte… A, pewno wolelibyście, żeby szefem lewicy została kobieta czy chociaż osoba o zmiennej tożsamości płciowej, i do tego półkrwi imigrant? Khem… Da się załatwić.
Po piąte, M. Sz.-P. nie jest Leszkiem Millerem.
Po szóste, nie uczestniczył w pracy aparatu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, nie donosił, nie słuchał donosów, nie zacierał rąk z radością, kiedy złapano Zbyszka Bujaka itd. itp. Za młody.
Po siódme, nie grozi mu, że znał Lwa Rywina. Za wysokie progi.
Oczywiście, może się okazać, że Szwejko-Popierowicz jest socjopatą, nałogowym kłamcą, szemranym „przedsiębiorcą" i lebiegą. Oj tam, jakoś ujdzie w tłoku polskiej polityki. Może się też okazać, że jest już w PO. No, to wyciągnąć go nie będzie łatwo.
PS Z ostatniej chwili! Jacek Rostowski podał datę końca świata: „To nie jest tak, że historia kończy się dziś wieczorem ani nawet w poniedziałek". Cholera, skończy się we wtorek 13 grudnia. Znowu coś przykryje akcję PiS.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.