Dla dzisiejszych „pięknych dwudziestoletnich” to miejsce spotkań, pracy i odpoczynku. Nie rozumieją pytania o to, czy czują się tu bardziej jak w domu, czy jak w świetlicy albo biurze. – Jak to jak? Jak w knajpie! – odpowiadają, robiąc miejsce przy stoliku. Ale czy knajpy dla hipsterów to dobry biznes?
Choć Syreni Śpiew miał być oficjalnie otwarty dopiero w miniony weekend, to już wcześniej niejednemu udało się zajrzeć do środka. Martynie Sachanowicz, 25-letniej prawniczce, podobały się miękkie kanapy, w które można „się zapaść", a także mozaiki na ścianach i kasetonowy sufit pamiętający czasy Edwarda Gierka. Z kolei Piotrek Zdanowski, przyszły technolog żywności, już wie, że bywalcem Syreniego Śpiewu nie będzie.
– Drinki po 20-30 zł są dla mnie nie do przełknięcia – mówi. – W Powiększeniu czy na Chłodnej 25 czuję się bardziej swojsko. Bartosz Kraciuk, Norbert Redke i Hubert Karsz – pomysłodawcy i właściciele knajpy – śledzą takie opinie na Facebooku. Jeżeli młodzi knajpy nie zaakceptują, to Syreni Śpiew może okazać się skałą, o którą rozbiją się ich marzenia.
Więcej możesz przeczytać w 2/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.