Nie rozumiem, dlaczego ustawa o refundacji miesiącami czeka na decyzje rządu i Sejmu, a potem jej wprowadzenie spada na zupełnie nowego ministra i nikt nie chce jasno powiedzieć, że został on po prostu wrobiony we wprowadzanie nieporządnie (delikatnie mówiąc) przygotowanej ustawy. Do tego nikt z jego partii, z rządu, z Sejmu nawet nie próbuje wyjaśnić, w jak niezręcznej znalazł się sytuacji.
Nie rozumiem, dlaczego niemal każdy akt prawny produkowany najpierw przez ministerstwa, potem przez rząd, który ma Radę Legislacyjną, potem przez Sejm, który ma Biuro Prawne, potem przez posłów, którzy – teoretycznie – mają swój rozum, nadaje się od dnia uchwalenia do poprawek albo wręcz do kosza.
Nie rozumiem, jak przez dwa lata mówi się – i to największe autorytety polskie i zagraniczne – że Grecja nie może zbankrutować, pompuje się w nią kolosalne pieniądze, a ona praktycznie już zbankrutowała, tylko tego publicznie nie ogłosiła, a wszystkie wysiłki były na nic, co już dzisiaj ci sami eksperci i politycy prawie przyznają, a jutro powiedzą otwarcie.
Nie rozumiem, dlaczego to, czy w kokpicie był lub raczej mówił generał Błasik, ma tak wielkie znaczenie i co to zmienia w naszym roztropnym rozumieniu przyczyn tragicznej katastrofy.
Nie rozumiem, jak można tak bardzo lekceważyć polityczne warunki istnienia wspólnoty europejskiej, skoro się sądzi, iż zostanie ona uratowana, jeżeli tylko uratowane zostanie euro, i zarazem nie czyni się żadnych wysiłków w celu przywrócenia politycznego sensu tej wspólnoty. Przecież to jawny nonsens.
Nie rozumiem jeszcze bardzo wielu innych rzeczy i teraz zastanawiam się nad możliwymi wyjaśnieniami tego, że nie rozumiem. Oczywiście najprostsze wyjaśnienie brzmi: bo jestem głupi i nie potrafię zrozumieć wielu zjawisk otaczającego mnie świata. Jednak do niedawna więcej rozumiałem, a poza tym, jeżeli jestem przeciętnie rozsądny, to znaczy, że niemal wszyscy przeciętni obywatele (czyli miliony lub więcej) także nie rozumieją. Spróbujmy więc sięgnąć po inne wyjaśnienie tego fenomenu.
Otóż na tym bożym świecie jest wiele zjawisk, których nie rozumiemy. Części nie zrozumiemy nigdy – jak obecności zła, części – w swoim dumnym, racjonalnym i postoświeceniowym przekonaniu – jeszcze nie zrozumieliśmy, bo wiedza i nauka nie rozwinęły się dostatecznie. Przyjdzie jednak czas, kiedy wszystkie straszne choroby będziemy umieli leczyć, a elektronika sprawi, że znajomość obcych języków będzie zbędna, bo tylko wstawi się czip i już będę mówił po japońsku. Gdyby były tylko te dwa światy – wiecznej tajemnicy i całkowitej racjonalności – byłoby znakomicie. Ale tak nie jest, gdyż większość ludzkich zachowań, a zwłaszcza zachowania polityczne, mieszczą się gdzieś między światemtajemnicy a światem racjonalnej jasności. I stąd nasze kłopoty ze zrozumieniem.
Jest tak dlatego, że większość ludzi nie zachowuje się racjonalnie ( jak generał od prokuratury), ale dopóki ma to miejsce w życiu codziennym, jakoś dajemy sobie z tym radę. Tłumaczymy im, umawiamy się z nimi ustnie lub pisemnie, uwzględniamy obecność emocji, wreszcie my także żywimy emocje wobec nich, co pozwala nam wiele wybaczyć lub usprawiedliwić. Zupełnie inaczej jest jednak, kiedy wstępujemy w świat publiczny.
Nie mamy żadnych powodów, żeby rozumieć, dlaczego nie rozumiemy. Jeżeli prawnik, członek jednego z ciał wyżej wymienionych, nie potrafi widzieć ustawy dalej niż koniec własnego nosa, jeżeli polityk z powodów ambicjonalnych lub dla walki o poparcie nie kończy spraw lub nie przejmuje się nieudanymi konsekwencjami swoich działań, to mamy święte prawo mieć do niego zasadnicze pretensje. Bo my nie rozumiemy ich działań nie dlatego, że stanowią one nieprzeniknioną tajemnicę, a tylko dlatego, że są niemądre, niedorobione, niedokończone, ułomne. Nie rozumiemy – mówiąc krótko – tego, co głupie i co niezrozumiałe tylko z tej racji. Taka sytuacja jest nie tylko nieprzyjemna, ale wręcz irytująca lub wściekająca, bo motywy działań publicznych powinny być – jak to się dzisiaj mówi – przejrzyste.
A nie są i nie będą, dopóki ludzie uważający się za zawodowych specjalistów od wprowadzania prawa oraz od odpowiedniego sterowania opinią publiczną będą nieustannie kręcili, nawet bez złej woli. A co dopiero, kiedy kręcą nami ze złą wolą? Wtedy przestajemy rozumieć cokolwiek.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.