Co ich różni od Pink Floyd? Tylko to, że wciąż grają.
. Musisz uczyć się tej muzyki, studiować w nieskończoność każdą nutę. Zadbać o odpowiednie oświetlenie, brzmienie instrumentów. Czego oczekuje od nas nasza publiczność? Że będziemy dokładnie tacy jak Pink Floyd, gdyby wciąż istnieli – mówi Steven Sawford, klawiszowiec The Australian Pink Floyd Show, najsłynniejszego tribute bandu na świecie. Spotykamy się we wrocławskiej Hali Stulecia. Wywiadów udzielają Sawford i basista grupy Colin Wilson, których na pierwszy rzut trudno pomylić z gwiazdami rocka. Dobiegający pięćdziesiątki Sawford ma na sobie wyświechtaną niebieską koszulę i kamizelkę, młodszy o parę lat, dobrze zbudowany Wilson w bluzie z kapturem przypomina raczej sportowca niż muzyka.
W tym samym czasie w sali koncertowej trwa już próba dźwięku. Kilkunastoosobowa grupa oświetleniowców, akustyków i techników pracuje od piątej rano. W jednej ze skrzyń jest nawet wielka gumowa świnia, dokładnie taka jak na okładce płyty „Animals" z 1977 roku.
Więcej możesz przeczytać w 4/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.