Magia chwili

Na pierwszy rzut oka Rafał Blechacz niewiele się zmienił. Nadal ma tę  samą niemodną fryzurę, młodzieńcze spojrzenie i nosi przyduże marynarki. Mówi delikatnym głosem, jest niezwykle uprzejmy i zwraca się do  wszystkich na pan. Tak jak w listopadzie 2005 r., kiedy wygrał Konkurs Chopinowski w  Warszawie. Miał wtedy 20 lat. Był pierwszym od 30 lat Polakiem, który zwyciężył w tym prestiżowym konkursie pianistycznym. Sam Krystian Zimerman, triumfator z 1975 r., natychmiast złożył mu gratulacje, a  zaraz po konkursie zaprosił młodego pianistę do siebie do Bazylei na  słuchanie płyt i poważną rozmowę. Uznał go swojego następcę.

Jak na  razie się nie pomylił. Blechacz gra recitale w najsłynniejszych salach świata i koncerty z  najlepszymi orkiestrami w Nowym Jorku, Berlinie, Zurychu czy  Amsterdamie. Nagrał trzy płyty dla znanej wytwórni Deutsche Grammophon, które rozeszły się w nakładzie ponad 160 tys. egzemplarzy. Właśnie ukazuje się czwarty album – z muzyką Debussy’ego i Szymanowskiego. –  Oczywiście, dziennikarze wciąż pytają o Chopina, głównie w Japonii, ale  w Europie też, o innych kompozytorów. Program koncertów zwykle układam najczęściej tak: najpierw Bach, Beethoven, Debussy, a w drugiej części Chopin i Szymanowski – mówi Blechacz w rozmowie z „Wprost". – Mój pomysł, żeby połączyć na jednej płycie ekspresjonistyczną muzykę Szymanowskiego z impresjonizmem Debussy’ego, bardzo się spodobał wydawcy.