ZBIGNIEW ZIOBRO: Wszystkich supermenów Jarosław Kaczyński już z PiS wyrzucił. Rozumiem, że jako człowiek odpowiedzialny za partię ma kłopot ze znalezieniem zastępcy.
Ale chyba kiedyś był. A już na pewno był ktoś, kto kreował się na kogoś takiego, chwalił się, że robi dwieście pompek. Ten ktoś to Zbigniew Ziobro.
Jest pan po prostu uszczypliwy. Nie jest tajemnicą, że nim trafiłem do polityki, przez wiele lat dość intensywnie uprawiałem sport i nie jest to nic wstydliwego. Chciałbym jak najlepiej współpracować z PiS. Przyszłość jednak w moim przekonaniu należy do Solidarnej Polski. Zresztą Jarosław Kaczyński też powinien trzymać za nią kciuki.
Dlaczego?
Bo nasz sukces to dla prawicy, w tym PiS, jedyna szansa na władzę i możliwość zmieniania Polski na lepsze. Prawica, by rządzić, musi oddychać dwoma płucami. Tego uczy doświadczenie. Weźmy dla porównania wybory w 2005 i 2011 r. W 2005 r. były dwa prawicowe ugrupowania, PiS i LPR, które uzyskały razem 35 proc. głosów. To pozwoliło następnie na stworzenie koalicji i wyłonienie rządu. A w 2011 r. było tylko PiS i mimo fatalnych rządów PO uzyskało niespełna 30 proc.Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.