Recenzje płyt
KINKY * * * *
Kinky
Latino ciągle rządzi, czy się to komuś podoba czy nie. Od czasu ostatniej płyty Carlosa S. wielu zwiastowało rychły koniec ofensywy radosnego grania. Nic bardziej mylnego!!! Debiutancki album meksykańskiej formacji Kinky to jedna z najintensywniej bujających parkietem płyt ostatnich tygodni. Piątka frywolnych, elektrycznych gingos miesza funky, hip hop,
house, sambę. Na półce ze współczesnym elektropopem ląduje u mnie bardzo wysoko. Jeśli tak mają brzmieć dancingi XXI wieku, to zapraszamy do konsumpcji. Taneczna muza inaczej.
SOMETHING SWINGIN' * * *
Powtórka z rozrywki dla mamy i taty oraz dla dziadków, jeśli jeszcze dobrze słyszą. Także dla otwartych głów młodzieżówki. Ameryka odkurza swing i stylowo bawi się na potańcówkach. W Polsce co bardziej wysmakowane akustycznie towarzystwo podryguje w rytm swingującego Roda Stewarta czy sennie kołyszącej Norah Jones. Właśnie dla nich skierowany jest ten retro elementarz z kultury muzycznej. Słowo piosenka w swej czystej postaci, bez tandetnego lukru, za to ze stylowym drivem. Od Deana Martina, przez Louisa Armstronga, po Arethę Franklin i Shirley Bassey. Naprawdę warto.
THE LOVE ALBUM 2003 * * *
Płyta dla walentynkowych spóźnialskich, którzy obok poczucia winy mają jeszcze poczucie smaku. Wreszcie okolicznościowy album bez zbytniej zawartości cukru w cukrze. Generalnie tendencja do wydawania miłosnych składanek gromadziła bezlitośnie pomadę boysbandów, ckliwych szansonistek i tandetę wciąż tych samych tematów. Tu jest inaczej i przede wszystkim smaczniej. Zobaczcie, jak różnie o miłości opowiadają John Lennon, Peter Gabryel, Norah Jones czy George Michael. Słuchajcie i kochajcie się - kolejność dowolna.
Kinky
Latino ciągle rządzi, czy się to komuś podoba czy nie. Od czasu ostatniej płyty Carlosa S. wielu zwiastowało rychły koniec ofensywy radosnego grania. Nic bardziej mylnego!!! Debiutancki album meksykańskiej formacji Kinky to jedna z najintensywniej bujających parkietem płyt ostatnich tygodni. Piątka frywolnych, elektrycznych gingos miesza funky, hip hop,
house, sambę. Na półce ze współczesnym elektropopem ląduje u mnie bardzo wysoko. Jeśli tak mają brzmieć dancingi XXI wieku, to zapraszamy do konsumpcji. Taneczna muza inaczej.
SOMETHING SWINGIN' * * *
Powtórka z rozrywki dla mamy i taty oraz dla dziadków, jeśli jeszcze dobrze słyszą. Także dla otwartych głów młodzieżówki. Ameryka odkurza swing i stylowo bawi się na potańcówkach. W Polsce co bardziej wysmakowane akustycznie towarzystwo podryguje w rytm swingującego Roda Stewarta czy sennie kołyszącej Norah Jones. Właśnie dla nich skierowany jest ten retro elementarz z kultury muzycznej. Słowo piosenka w swej czystej postaci, bez tandetnego lukru, za to ze stylowym drivem. Od Deana Martina, przez Louisa Armstronga, po Arethę Franklin i Shirley Bassey. Naprawdę warto.
THE LOVE ALBUM 2003 * * *
Płyta dla walentynkowych spóźnialskich, którzy obok poczucia winy mają jeszcze poczucie smaku. Wreszcie okolicznościowy album bez zbytniej zawartości cukru w cukrze. Generalnie tendencja do wydawania miłosnych składanek gromadziła bezlitośnie pomadę boysbandów, ckliwych szansonistek i tandetę wciąż tych samych tematów. Tu jest inaczej i przede wszystkim smaczniej. Zobaczcie, jak różnie o miłości opowiadają John Lennon, Peter Gabryel, Norah Jones czy George Michael. Słuchajcie i kochajcie się - kolejność dowolna.
Więcej możesz przeczytać w 8/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.